W czasie pandemii wiele osób uświadamia sobie z całą mocą, jak ważna jest dla nich potrzeba bliskości i że jej długotrwałe niezaspokajanie pociąga za sobą cały wachlarz trudnych emocji – smutek, tęsknotę, apatię, a także złość, gdy izolacja od rodziny i przyjaciół jest spowodowana czynnikami zewnętrznymi. Potrzeba bliskości towarzyszy każdemu człowiekowi od pierwszych dni życia i to w dużej mierze od jej realizacji będzie zależał przebieg rozwoju. W jaki więc sposób rodzice czy opiekunowie mogą wspierać budowanie bliskiej relacji z dzieckiem?
Trudno nazwać rodzicielstwo bliskości metodą wychowawczą – jest to raczej pewna idea dotycząca budowania relacji z dzieckiem; baza, na którą rodzice nakładają konkretne rozwiązania i odpowiadające im metody. Podstawą rodzicielstwa bliskości jest szacunek do dziecka, rozpoznawanie jego potrzeb i adekwatne na nie reagowanie (wcale niekoniecznie natychmiastowe ich zaspokajanie), czułość w opiece nad dzieckiem oraz podążanie za rodzicielską intuicją (Sears, Sears, 2013). Kluczowe jest również unikanie wszelkich form przemocy wobec dziecka – nie tylko kar fizycznych, ale również straszenia czy upokarzania.
Rodzicielstwo bliskości proponuje metody ułatwiające budowanie więzi (zwłaszcza z noworodkiem czy niemowlęciem, gdy kontakt werbalny jest jeszcze ograniczony). Akcentuje się znaczenie tego, co dzieje się w trakcie narodzin – szczególnie polecany jest w miarę możliwości naturalny poród oraz kontakt „skóra do skóry” – położenie noworodka na piersi matki bezpośrednio po porodzie. Zwolennicy rodzicielstwa bliskości chwalą sobie również karmienie piersią „na żądanie” – a więc wtedy, kiedy dziecko sygnalizuje głód, a nie według stałych pór karmienia, częste noszenie niemowlęcia (zwłaszcza w chuście) czy spanie w jednym łóżku.
Bywa, że takie rozwiązania są kojarzone z „bezstresowym wychowaniem” i budzą wątpliwości, czy dziecko nie stanie się wówczas rozpieszczone. Tymczasem bliskość nie oznacza stawiania dziecka zawsze w centrum wydarzeń rodziny i pozwalania mu na wszystko. Warto zaznaczyć, że mają to być metody pomagające rodzicom stworzenie większej bliskości z dzieckiem, nie zaś kategoryczne zalecenia. Istotne jest dopasowanie narzędzi do specyficznej sytuacji każdej rodziny i relacji dziecko-opiekun. Jak można się przekonać, kontynuowanie spania w jednym łóżku z niemowlęciem nawet wtedy, gdy utrudnia to rodzicom regenerację i spokojniejszy sen, może przysporzyć więcej szkody niż pożytku. Kluczem w przypadku rodzicielstwa bliskości jest elastyczność w tworzeniu własnego stylu wychowawczego oraz czułość zarówno na potrzeby dziecka, jak też rodziców.
Przywiązanie – filar bliskości z dzieckiem
Pierwszy rok życia dziecka to czas bardzo dynamicznego rozwoju – niemowlę rośnie w oczach i z dnia na dzień rozwija umiejętności motoryczne. Wykształca się w tym okresie także przywiązanie – specyficzna i oparta na biologicznych podstawach więź z opiekunem, w której dziecko doświadcza silnych emocjonalnych przeżyć. Przywiązanie nie jest charakterystyczne tylko dla ludzi – obserwuje się je również u innych ssaków, w szczególności tych z rodziny małp. Zachowania przywiązaniowe, takie jak: ssanie, przytulanie się, uśmiechy, wyciąganie rączek czy w późniejszym okresie raczkowanie i chodzenie za opiekunem, z ewolucyjnego punktu widzenia są istotne dla przeżycia bezbronnego młodego osobnika – wzmagają w matce czy ojcu chęć sprawowania czułej i troskliwej opieki (Bowlby, 1982).
Mary Ainsworth i jej zespół (1978) wyróżnili cztery style przywiązania: pożądany i korzystny dla rozwoju dziecka – bezpieczny, oraz style pozabezpieczne: lękowo-ambiwalentny, unikający oraz zdezorganizowany. Podstawową różnicą między stylem bezpiecznym a pozabezpiecznym jest przekonanie dziecka, że opiekunowi można zaufać, bo potrafi on adekwatnie reagować na potrzeby oraz jest fizycznie i emocjonalnie dostępny. Przekłada się to w późniejszym życiu na stabilną samoocenę oraz samoakceptację. W przypadku stylów pozabezpiecznych dziecku brakuje pewności, czy można liczyć na mamę i tatę – może to wynikać z niezaspokajania potrzeb dziecka, nieprzewidywalności i niekonsekwencji zachowań opiekunów czy opuszczania dziecka na długi czas. Styl zdezorganizowany często jest konsekwencją traum doświadczonych ze strony rodziców. Warto w tym momencie zaznaczyć, że w procesie tworzenia przywiązania aktywnie uczestniczą obie strony – dziecko, oprócz wspomnianych zachowań przywiązaniowych, wnosi do relacji również swój wrodzony temperament (od niego zaś w dużej mierze zależy, ile uwagi ze strony opiekunów potrzebuje i jak reaguje na frustrację).
Z prac Johna Bowlby’ego, ojca teorii przywiązania, wynika, że relacja dziecka z opiekunem to swojego rodzaju matryca, na bazie której budujemy kolejne bliskie związki (1982). Szczególne znaczenie mają tutaj tak zwane wewnętrzne modele operacyjne – zwykle nieświadome założenia wobec tego, czego można się spodziewać w relacjach i co myślimy o samych sobie jako partnerach. Z jednej strony jest to odzwierciedlenie naszej interpersonalnej dziecięcej przeszłości, z drugiej zaś – wzorzec przyszłych związków. Nie jest on niezmienny i uniwersalny – dziś wiemy, że kolejne pozytywne doświadczenia są w stanie skorygować wewnętrzne modele operacyjne charakteryzujące się nieufnością czy nadmierną zależnością od partnera. Bywa to jednak niełatwe zadanie, gdyż aby tak się stało, trzeba najpierw zbudować i utrzymać bliską relację – a to przecież właśnie z tym osoby przywiązane pozabezpiecznie mają trudności.
Przywiązanie i bliskość w praktyce
Czytanie teoretycznych założeń o tym, że dzieci rozwijają bezpieczne przywiązanie, gdy opiekun jest dostępny i reaguje adekwatnie na sygnały dziecka, nie brzmi jak konkretna porada – bo co to właściwie znaczy: „adekwatnie”? Wiemy, że relacja dziecko–rodzic opiera się na wzajemnych interakcjach – nawet noworodki wnoszą do kontaktu zupełnie nową, wyjątkową jakość (temperament jest w dużej mierze oparty na podstawach biologicznych i manifestuje się od pierwszych dni życia, a nawet jeszcze w życiu płodowym). Nie ułatwia to sprawy, bo idzie za tym wniosek, że różne dzieci (nawet rodzeństwo) będą potrzebowały innego podejścia. Wyjątkowa, symbiotyczna więź łącząca matkę i dziecko w okresie połogu to okres, kiedy mama i noworodek poznają się nawzajem i instynktownie się do siebie dopasowują.
Bardzo ważną rolę w budowaniu bezpiecznego przywiązania odgrywa kontakt fizyczny – dlatego w rodzicielstwie bliskości kładzie się nacisk na przytulanie, wspólne spanie i karmienie piersią. To właśnie dotyk jest pierwszym kanałem komunikacji, zanim jeszcze stanie się możliwe nawiązanie werbalnego kontaktu z dzieckiem. Kojące ramiona rodzica to pierwsza informacja, że można poczuć się bezpiecznie. Warto też być uważnym na płacz – jest to początkowo jedyna dostępna dziecku forma sygnalizowania swoich potrzeb. W związku z tym niekorzystnie jest zostawiać dziecko, „aby się wypłakało” – warto poszukać takich form bliskości, które ukoją dziecko i są dopasowane do sytuacji – nie zawsze konieczne jest noszenie, pomocne może być także trzymanie za rękę czy zaśpiewanie kołysanki. W budowaniu bezpiecznego przywiązania pomaga również nazywanie emocji dziecka (nie wartościujemy różnych stanów emocjonalnych, lecz je akceptujemy – wspieramy wówczas także rozwój inteligencji emocjonalnej). Ważne jest także wyznaczanie granic (dla bezpieczeństwa dziecka oraz w celu kształtowania w nim norm społecznych i postawy szacunku dla innych osób).
Ważnym i stresującym dla obu stron momentem może być także zapisanie dziecka do żłobka i przedszkola – dziecko potrzebuje utwierdzenia w przekonaniu, że po czasowej rozłące przyjdzie moment ponownego spotkania z rodzicami. W związku z tym ważne jest stopniowe oswajanie malucha z nowym miejscem, innymi dziećmi oraz opiekunkami i nauczycielkami.
Profilaktyczna funkcja przywiązania
Budowanie bliskości z dzieckiem stanowi prawdopodobnie najlepszą możliwą inwestycję w jego przyszłość. Powszechny jest pogląd, jak ważne jest świadome planowanie ścieżki edukacyjnej z dzieckiem, dbanie o jego wszechstronny rozwój poznawczy i motoryczny, zapewnianie mu rozwojowych bodźców w postaci podróży i odkrywania talentów. Żyjemy równocześnie w rzeczywistości, w której niemal co trzeci dorosły Polak doświadcza zaburzeń psychicznych – i nie ma na to istotnego wpływu poziom wykształcenia ani status materialny. Przegląd badań dotyczących związku między stylem przywiązania a zdrowiem psychicznym dostarcza licznych dowodów na to, jak istotne jest zbudowanie dobrej, bliskiej więzi z opiekunem już na bardzo wczesnych etapach życia – stanowi to pewnego rodzaju profilaktykę problemów ze zdrowiem psychicznym. Na przykład, typowe dla zaburzenia osobowości borderline rozdarcie pomiędzy poszukiwaniem symbiotycznej bliskości a silnym lękiem przed wejściem w zależność to dylemat blisko łączący się z zagadnieniem przywiązania. Wykazano też istotne związki między pozabezpiecznym przywiązaniem a zaburzeniami lękowymi i depresyjnymi w okresie dzieciństwa i dojrzewania, a także dowody na większą zachorowalność i gorsze rokowania w zaburzeniach odżywiania. Wydaje się to korespondować z postulatami Bowlby’ego (1969/1982), który podkreślał, jak ważne jest przywiązanie w kształtowaniu względnie stabilnego i pozytywnego obrazu siebie. Wykazywano też, że wśród dzieci i młodzieży nadużywających substancji psychoaktywnych istotnie więcej jest tych przywiązanych pozabezpiecznie, podobne wyniki uzyskano w badaniach dotyczących szkodliwego i nadmiernego korzystania z Internetu przez nastolatków. Dzieci z bezpiecznym stylem przywiązania zwykle łatwiej nawiązują kontakty z rówieśnikami, skuteczniej radzą sobie ze stresem i lepiej panują nad agresją. Wykazują także większą empatię i dojrzałość emocjonalną niż pozabezpiecznie przywiązani rówieśnicy.
Bycie blisko z samym sobą
Rodzic, który bombardowany jest zewsząd różnego rodzaju zaleceniami i poradami, może doświadczać poczucia chaosu – jeszcze nigdy w dziejach ludzkości nie mieliśmy tak łatwego i szybkiego dostępu do wiedzy – także tej na temat wychowywania dziecka. Proces ten, początkowo intuicyjny, przez pewien czas podlegał surowym zakazom i nakazom, obecnie zaś obserwujemy odwrót w kierunku drzemiącego w rodzicach instynktu (czego przejawem jest popularność rodzicielstwa bliskości). Wydawać by się mogło, że wielość modeli wychowawczych będzie świeżo upieczonym rodzicom służyć. Tymczasem rzeczywistość mediów społecznościowych i wszechobecnego dostępu do informacji nie zawsze okazuje się przyjazna. Liczba linków generowanych przez Google’a po wpisaniu frazy dotyczącej opieki nad dzieckiem jest nie do objęcia rozumem (nie mówiąc o zapoznaniu się z wynikami). Także interaktywny charakter portali społecznościowych może być zarówno błogosławieństwem, jak i przekleństwem: social media to dla ekspertów znakomite narzędzia do szybkiego dzielenia się wiedzą z obserwatorami, wchodzenia z nimi w interakcję i udzielania odpowiedzi na nurtujące ich pytania. Natłok tez, porad i teorii sprawia, że stają się one trudne do weryfikacji i porównania.
Oprócz ryzyka natknięcia się na błędne teorie, pogrążenia w poczuciu zagubienia i zaniku umiejętności polegania na własnych, intuicyjnych wyborach, istnieje też niebezpieczeństwo utraty przez młodych i zaangażowanych w pielęgnowanie przywiązania rodziców kontaktu z własnymi potrzebami (fizycznymi czy emocjonalnymi). Searsowie (2013) przypominają jednocześnie, jak istotne jest, aby mama i tata dbali także o swój komfort – szukali możliwości zrelaksowania się i pielęgnacji swojej wzajemnej relacji. Bardzo trudno jest wychować szczęśliwe dziecko, jeśli próbuje się zrobić to kosztem własnego zadowolenia i satysfakcji z życia. Sytuacja może jeszcze bardziej skomplikować się później, gdy dziecko się usamodzielni – istnieje ryzyko, że trudno będzie utrzymać zdrową relację dwóch bliskich sobie, ale już niezależnych dorosłych, podczas gdy jedno z nich ma w pamięci kilkanaście lat ciągłych wyrzeczeń i poświęcania własnego szczęścia. Zgodnie z systemowym podejściem, rodzina to system naczyń połączonych – niemożliwe jest jej harmonijne funkcjonowanie i rozwój bez zaopiekowania się potrzebami wszystkich jej członków.
Wybrana bibliografia
Ainsworth, M. D. S., Blehar, M. C., Waters, E., Wahls, S. (1978), Patterns of Attachment, Hillsdale, NJ.
Bowlby, J. (1969/1982), Attachment and Loss, t. 1: Attachment, London.
Sears, W., Sears, M. (2013), Księga rodzicielstwa bliskości, Warszawa.
Pełna bibliografia przedstawiona przez Autorkę dostępna jest w redakcji.
Autorka jest psychologiem w trakcie Szkoły Psychoterapii Psychodynamicznej Krakowskiego Centrum Psychodynamicznego. Pracuje w Specjalistycznym Ośrodku Wsparcia dla Ofiar Przemocy w Rodzinie w Poznaniu oraz w Wielkopolskiej Akademii Nauki i Rozwoju.