„Ostre przedmioty” to powieść autorstwa Gillian Flyn oraz nakręconego na jej podstawie przez HBO serialu pod tym samym tytułem. Historia życia okaleczającej się od dzieciństwa głównej bohaterki – reporterki Camille – jest jednym z głównych wątków. Jeszcze 20 lat temu samookaleczenia były zagadnieniem rzadko podejmowanym. Badania na temat ich etiologii prowadzone w drugiej połowie ubiegłego wieku wskazywały na silne związki z przeżyciem traumy (najczęściej molestowania seksualnego), głębokimi zaburzeniami osobowości (tzw. osobowość z pogranicza), subkulturami przestępczymi. W ostatnich latach samookaleczenia stały się tematem szkolnych wywiadówek, klasowych plotek i rozmów w gabinetach psychoterapeutów, gdzie pojawili się zamożni przedstawiciele klasy średniej i ich zadbane dzieci uzależnione od zadawania sobie bólu.
W badaniach przeprowadzonych wśród polskich nastolatków w wieku 13–19 lat do regularnych samookaleczeń przyznało się nieco ponad 8% badanych – oznacza to średnio 2 uczniów w 25-osobowej klasie. Według danych międzynarodowych problem może dotyczyć nawet ponad 20% nastolatków w niektórych krajach Europy (Kądziela-Olech i in. 2015). Należy zadać pytanie, co takiego się wydarzyło, że zjawisko będące przedmiotem zainteresowania klinicystów i długo kojarzone wyłącznie z „patologią”, zaczęło dotyczyć „normalnych” dzieci z tzw. dobrych domów?
Czym są samookaleczenia?
Samookalecznie to zachowania polegające na celowym uszkodzeniu własnego ciała powodującym krwawienie, zasinienie, oparzenie lub ból, ale bez intencji odebrania sobie życia. Najczęstsza forma to nacinanie skóry ramion, przedramion i dłoni (rzadziej nóg i innych części ciała) żyletką lub nożem, scyzorykiem, zdarzają się także oparzenia przy użyciu papierosów, zapalniczki, rozgrzanego przedmiotu, żrących substancji chemicznych, uderzanie głową o ścianę, wprowadzanie w skórę ostrych przedmiotów (szpilki, agrafki, pinezki, cyrkle), drapanie się lub szorowanie do krwi. Objawy pojawiają się najczęściej między 12 a 14 rokiem życia, a średni czas utrzymywania się zachowań wynosi ok. 2 lat – zachowanie ma w tym czasie charakter kompulsji i nie poddaje się w pełni wolicjonalnej kontroli (Lenkiewicz i in. 2017).
Samookaleczenia w najnowszych kategoryzacjach diagnostycznych pojawiają się jako oddzielna kategoria, a nie jedynie objaw w przebiegu innych zaburzeń, jak były klasyfikowane kiedyś. Według DSM V wśród kryteriów diagnostycznych uwzględnia się:
Z kategorii samookaleczeń wykluczono obgryzanie paznokci, skubanie skórek, zdrapywanie strupów, wyrywanie włosów i rzęs (tzw. trichotillomanię) oraz modyfikacje ciała usankcjonowane kulturowo (np. piercing, tatuaże) czy specyficzne rytuały plemienne. Inaczej również rozpatruje się samookalecznia w przebiegu psychoz, zaburzeń świadomości po zażyciu środków psychoaktywnych (główną przyczyną jest tutaj zaburzony odbiór rzeczywistości) oraz w przypadku zaburzeń ze spektrum autyzmu i u osób z niepełnosprawnością.
Mowa zranionego ciała
Choć w pierwszym odruchu samookaleczenia kojarzą się z zachowaniami o charakterze samobójczym, to warto podkreślić różnicę pomiędzy nimi: intencją samobójstwa jest zakończenie życia (chyba że jest to upozorowana próba samobójcza), a osoby dokonujące samookaleczeń w pewnym sensie robią to, by utrzymać się przy życiu, bo bez tego życie mogłoby się okazać nie do wytrzymania. Główną funkcją samookaleczeń, korzyścią doświadczaną w wyniku tego typu zachowań, prowadzącą to wzmocnienia autodestrukcyjnego zachowania i tendencji do jego powtarzania jest regulacja wewnętrznego napięcia. Ma to swoje biologiczne uzasadnienie: zranienie ciała pobudza organizm do produkcji endorfin, czyli hormonów szczęścia łagodzących ból fizyczny, a także poprawiających nastrój. Ból fizyczny znosi więc ból psychiczny, co powoduje, że samookaleczenie często staje się nałogiem, z którego trudno zrezygnować podobnie jak z alkoholu czy narkotyków.
Niemniej ryzyko samobójstwa w przypadku osoby dokonującej samookaleczeń będzie większe niż w przypadku tej o gładkiej skórze, bo blizny mogą wskazywać na istnienie poważnych problemów, których następstwem może być targnięcie się na własne życie.
U podłoża samookaleczeń leżą także niekoniecznie świadome powody, które są związane z różnymi psychicznymi potrzebami:
Przyczyny samookaleczeń i czynniki ryzyka
Badania nad etiologią samouszkodzeń uwzględniają zarówno okoliczności zewnętrzne, jak i jednostkowe predyspozycje do radzenia sobie w ten sposób z negatywnymi emocjami.
Przyczyną mogą być przeżyte traumatyczne zdarzenia takie jak molestowanie seksualne, ale także doświadczenie przemocy lub utraty ważnej emocjonalnie osoby, bycia dzieckiem zaniedbanym z powodu choroby czy nałogu rodziców, przebyte w dzieciństwie zabiegi medyczne, czy częste hospitalizacje, jak również bieżący stres związany z brakiem wsparcia i dobrej komunikacji w rodzinie, nadmierną kontrolą i krytycyzmem ze strony rodziców, brakiem przyjaciół, bycie ofiarą znęcania się przez rówieśników (Babiker, Arnold 2002).
Powstaniu tendencji do samookaleczania się sprzyjają także pewne cechy indywidualne. Akty samookaleczeń dotyczą większości pacjentów z diagnozą borderline (50–78%) i przez długi czas ich wystąpienie traktowano jako przesłankę do takiej diagnozy, jednak w wielu przypadkach okazywała się ona nietrafna – ponad połowa młodzieży hospitalizowanej w oddziałach psychiatrycznych z powodu samookaleczeń nie spełnia jej kryteriów.
Borderline to tzw. osobowość z pogranicza nerwicy oraz psychozy, charakteryzująca się nieco lepszą niż u psychotyków, ale jednak słabą organizacją psychiczną: niestabilnym obrazem własnej osoby i deficytami tożsamości dającymi o sobie znać poczuciem pustki i bezsensu, silnymi wahaniami nastroju, lękiem przed odrzuceniem, który mocno wpływa na zdolność do stworzenia i utrzymania relacji. Osoby te mają słabe mechanizmy obronne, stąd ich silne wewnętrzne konflikty objawiają się w sposób gwałtowniejszy niż np. u neurotyków, a więc w postaci zachowań ryzykownych, agresywnych i autoagresywnych.
Samookaleczenia często współwystępują także z innymi zaburzeniami psychicznymi: depresją, uzależnieniami, nerwicami lękowymi, zaburzeniami odżywiania i zachowania. Młodzi geje i lesbijki okaleczają się częściej niż młodzież heteroseksualna – karzą w ten sposób ciało, które niejako wbrew ich woli wybiera orientację seksualną przysparzającą im wielu problemów. Nie zaobserwowano za to związków z płcią oraz ze statusem społeczno-ekonomicznym (Lenkiewicz i in. 2017).
Kto siebie akceptuje i kocha, nie rani się – sprawcy samookaleczeń charakteryzują się niską samooceną, tendencją do obsesyjnej koncentracji na negatywnych zdarzeniach, przeżywania negatywnych emocji oraz stosowania unikania jako głównej strategii rozwiązywania problemów, a także wysoką impulsywnością i niską tolerancją na frustracje. Poradzenie sobie z taką dynamiką życia emocjonalnego wymaga sporej inteligencji emocjonalnej: świadomości własnych emocji i znalezienia dla nich bezpiecznego ujścia (Lenkiewicz i in. 2017).
Trudności z określeniem powodu takich zachowań (blisko 3/4 chłopców i 1/3 dziewcząt) wskazują na nieumiejętność określenia przeżywanych emocji. To problem, który dotyczy w szczególności chłopców, dziewczęta mają nieco lepszy wgląd w swoje uczucia, ale brakuje im bliskiej osoby, której mogłyby się zwierzyć, która dzieliłaby z nimi smutek czy codzienne zmartwienia. W tych dwóch kategoriach przyczyn znajduje się odpowiedź na postawione we wstępie pytanie: czemu wzrasta liczba samookaleczeń wśród nastolatków? Dzieje się tak, ponieważ współczesnej młodzieży brakuje umiejętności rozumienia i określania przeżywanych emocji, jak również umiejętności zbudowania relacji, która dałaby im możliwość odreagowania poprzez podzielenie się z kimś emocjami, doświadczenie zrozumienia i akceptacji od tej osoby. Otoczenie, w którym żyją, blokuje przejawy uczuć negatywnych. Rodzice często kładą nacisk na potrzeby ciała, rozwój poznawczy, ale są dosyć obojętni na sferę emocjonalną, reagują obronnie na wyrażanie smutku, lęku czy złości. Z kolei środowisko rówieśnicze naznaczone jest silną rywalizacją, a coraz bardziej zapośredniczone przez media elektroniczne kontakty nie sprzyjają budowaniu autentycznej emocjonalnej bliskości.
Jak pomagać?
Osoby, które dowiadują się o samookaleczeniach swoich podopiecznych, doświadczają zwykle silnych emocji: przerażenia, rozpaczy, złości. Widząc blizny mają ochotę krzyknąć: „Natychmiast przestań sobie to robić!”. Tymczasem gwałtowne reakcje nic tutaj nie pomogą. Nie wolno wymuszać na dziecku przyrzeczenia, że więcej tego nie zrobi, ponieważ autodestrukcyjne zachowanie nie poddaje się wolicjonalnej kontroli, złamanie danej obietnicy pogłębi tylko poczucie beznadziejności i negatywne przekonania na własny temat. Niezbędna jest empatia i szacunek, aby pomóc trzeba zrozumieć niemy język blizn, usłyszeć i wypowiedzieć, to co zostało wypisane na skórze. Trzeba dowiedzieć się, co dzieje się zarówno w życiu zewnętrznym, jak i wewnętrznym okaleczającej się osoby. Być może młody człowiek boryka się problemami, których rozwiązanie czy radzenie sobie z nimi przekracza możliwości osoby nawet o silnej konstrukcji psychicznej i potrzebna jest interwencja w zakresie sytuacji rodzinnej lub szkolnej. Jeśli problemem jest nieradzenie sobie ze stresem i typowymi niepowodzeniami codziennego życia, rozwiązaniem jest systematyczna, prowadzona przez specjalistę praca nad rozwojem wglądu w swoje myśli i emocje, zmiana negatywnych przekonań na swój temat oraz wypracowanie indywidualnych metod odreagowania emocji w bardziej adaptacyjny sposób, np. poprzez rozmowę z rodzicami lub przyjaciółmi, sport, sztukę (Babiker, Arnold 2002).
Bibliografia
Babiker G., Arnold L. (2002), Autoagresja. Mowa zranionego ciała, Gdańsk.
Lenkiewicz K., Racicka E., Bryńska A. (2017), Samouszkodzenia – miejsce w klasyfikacjach zaburzeń psychicznych, czynniki ryzyka i mechanizmy kształtujące. Przegląd badań, „Psychiatria Polska” nr 51(2), s. 323–334.
Kądziela-Olech H., Żak G., Kalinowska B., Wągrocka A., Perestret G., Bielawski M. (2015), Częstość zamierzonych samookaleczeń bez intencji samobójczych – Nonsuicidal Self-Injury (NSSI) wśród uczniów szkół ponadpodstawowych w odniesieniu do wieku i płci, „Psychiatria Polska” nr 49(4), s 765–778.
Autorka jest psychologiem klinicznym, absolwentką Wydziału Psychologii UW, psycholożką w szkołach Fundacji AlterEdu, mamą dwójki nastolatków.