FOMO to akronim od angielskiego Fear Of Missing Out, po polsku nazywany najczęściej lękiem przed odłączeniem. Choć współcześnie FOMO powszechnie jest kojarzone z Internetem, mediami społecznościowymi i przywiązaniem do smartfona, termin ten pojawił się jeszcze przed apogeum ich popularności. Po raz pierwszy został użyty w 1996 r., w nieco szerszym kontekście, przez dr. Dana Hermana, badacza zachowań konsumenckich. Według niego jest to lęk przed niewykorzystaniem wszystkich możliwości, jakie daje nam życie w globalnym świecie, co sprawi, że bezpowrotnie utracimy szansę na przeżycie czegoś istotnego i wypadniemy ze społecznego obiegu.
Badania oksfordzkiego socjologa, A.K. Przybylskiego sprzed kilku lat, mocno osadziły FOMO w kontekście społecznym oraz cyfrowym. Inspiracją do nich stała się obserwacja, że spotykające się ze sobą w celach towarzyskich osoby, coraz więcej czasu poświęcają na wymienianie się dostępem do swoich kont w mediach społecznościowych oraz umieszczanie w nich zdjęć i relacji ze spotkań. Przybylski zdefiniował FOMO jako „wszechogarniający lęk, że inne osoby w danym momencie przeżywają bardzo satysfakcjonujące doświadczenia, w których ja nie uczestniczę”.
FOMO a problematycznie korzystanie z Internetu oraz smartfona
Głównym motywem FOMO jest potrzeba społecznej przynależności i lęk przed wykluczeniem. To motywacje towarzyszące ludziom od zarania dziejów, uwarunkowane ewolucyjnie – łatwiej przetrwać w grupie, wykluczenie z plemiennej wspólnoty w wielu przypadkach było odroczonym wyrokiem śmierci.
Możliwość komunikowania się poprzez elektroniczne media stworzyła dla tej potrzeby nowy kontekst – dzięki mediom możemy połączyć się i poczuć bliskość nawet w sytuacji fizycznego oddalenia przez 7 dni w tygodniu i 24 godziny na dobę.
FOMO działa niewątpliwie jako czynnik motywujący do aktywności na internetowych portalach społecznościowych, powstałych po to, żeby łączyć ludzi. Polskie, popularne tłumaczenie FOMO jako lęku przed odłączeniem (od Sieci) jest całkiem trafne. Wysoki poziom FOMO jest bardzo silnie powiązany z intensywnym korzystaniem z Internetu, a szczególnie mediów społecznościowych oraz skłonnością do nadużywania smartfona jako narzędzia dostępu do nich. W cytowanym powyżej badaniu blisko 10% respondentów z wysokim poziomem FOMO znalazło się w grupie bardzo wysokiego ryzyka uzależnienia od Internetu, a 48% plasuje się wśród średnio zagrożonych. (FOMO 2019, Polacy a lęk przez odrzuceniem – raport z badań).
„Fomersi” w sytuacji odstawienia od mediów społecznościowych przejawiają zarówno psychiczne, jak i fizyczne oznaki zespołu odstawienia.
Osoby z wysokim poziomem FOMO kilkukrotnie częściej przejawiają także zachowania uznawane za przejawy problematycznego korzystania z telefonu komórkowego: łączą się przez telefon z Internetem podczas przechodzenia przez ulicę, prowadzenia samochodu, spotkań z bliskimi i współpracownikami, w czasie mszy czy seansu kinowego, zaczynają i kończą dzień z telefonem w ręku. Przejawiają oznaki nomofobii (silnego lęku przed utratą dostępu do smartfona).
Znacznie częściej są także sprawcami phubingu, czyli sytuacji, gdy ktoś czuje się nieważny i zlekceważony, ponieważ uwaga towarzyszącej mu osoby koncentruje się na telefonie komórkowym. Prawie wszyscy wysoko „sfomowani” badani „phubowali” w stopniu mocnym (56%) lub średnim (44%). Wziąwszy pod uwagę, że u podstaw FOMO leży potrzeba społecznej przynależności, zakrawa to na ironię: zabiegający o ludzką akceptację „fomers” lekceważy i zniechęca do siebie siedzącego na wprost niego człowieka.
Jak widać FOMO w połączeniu z mediami społecznościowymi tworzy toksyczną mieszankę: nie łagodzi lęku, zwiększa poziom stresu, nie motywuje do rozwoju, nie sprzyja budowaniu bliskich relacji, lecz niszczy te istniejące zastępując je iluzoryczną siecią wirtualnych „znajomych”. Nie koi społecznego lęku, lecz raczej nasila go, poprzez pokazywanie nieustannie trwającej w social mediach fiesty, zwiększa potrzebę kontroli nad niezwykle dynamicznym społecznym otoczeniem zarówno poprzez monitorowanie aktywności znajomych, jak i budowanie swojego atrakcyjnego dla innych wizerunku.
FOMO i nastolatki
Stopień nasilenia FOMO jest największy w grupie najmłodszych badanych Polaków. Przyczyn takiego stanu rzeczy jest kilka.
Lęk przed byciem wy-out-owanym dotyczy nastolatków w większym stopniu z powodów rozwojowych. Dla dorastającego dziecka poczucie przynależności do grupy i jej akceptacja to niezwykle ważne potrzeby rozwojowe, rówieśnicy stają się w tym okresie najważniejszą grupą odniesienia.
Kiedyś nastolatki przechadzały się razem po szkole i godzinami plotkowały, teraz miejscem spotkań stał się Internet. To pokolenie zwane jest przez badaczy „cyfrowymi tubylcami” lub „internetową generacją” dorastające w cyfrowych mediach i niezwykle biegłe w poruszaniu się w wirtualnym świecie. Niestety nie oznacza to, że potrafią uniknąć wszystkich pułapek. Zaspokajanie przez nastolatków silnej potrzeby przynależności do grupy rówieśniczej poprzez media społecznościowe potencjalnie prowadzi do problemów związanych z ich nadużywaniem, co ma szczególnie negatywne konsekwencje.
Samoocena zależna od lajków
Wysoki poziom FOMO jest powiązany z poczuciem niezaspokojenia istotnych potrzeb psychologicznych (sprawczości, autonomii decyzyjnej oraz przynależności), mniejszą satysfakcją i zadowoleniem z życia, niższą samooceną (Przybylski i in., 2013).
Badania o charakterze korelacyjnym nie pozwalają stwierdzić, co jest przyczyną, a co skutkiem wspomnianej sytuacji. Jest bardzo prawdopodobne, że niska, niestabilna samoocena działa jako czynnik zwiększający potrzebę społecznej akceptacji i nasilający FOMO, a strategie radzenia sobie z lękiem przed wy-out-owaniem, polegające głównie na intensywnym korzystaniu z mediów społecznościowych, nie sprzyjają subiektywnej poprawie własnego wizerunku oraz nastroju – czyli powstaje błędne koło.
W przypadku nastolatków zależność ta odgrywa większą rolę niż u dorosłych ze względu na typowe dla wieku dorastania wahania samooceny. Obraz własnej osoby jest w procesie tworzenia się, dorastające dziecko dopiero zyskuje wiedzę o swoich słabych i mocnych stronach, eksperymentuje ze swoim wizerunkiem i bacznie przygląda się, jakie wzbudza reakcje. Media społecznościowe postawione w roli społecznego lustra okazują się jednak krzywym zwierciadłem.
Samoocena zaczyna być zależna od liczby lajków i treści komentarzy, które nigdy nie są wyłącznie pozytywne – im większa popularność, tym większe prawdopodobieństwo hejtu ze strony zazdrośników, łatwiej napisać obraźliwe słowa w Internecie niż wypowiedzieć je patrząc komuś w oczy. Lajki uzależniają nie tylko emocjonalnie, ale także fizjologicznie – ich otrzymywanie powoduje w mózgu wyrzut dopaminy (hormonu przyjemności i ekscytacji).
Porównywanie się z wirtualnym obrazem życia swoich rówieśników zawsze wypada na niekorzyść, bo to co znajduje się na ich profilach nie odzwierciedla prawdziwego życia czy wyglądu: to najlepsze ujęcia, ustawione na potrzeby mediów ekscytujące sceny, wyretuszowane zdjęcia. Teoretycznie nastolatek powinien to wiedzieć, bo przecież sam w taki sposób konstruuje swój profil, ale jednak wierzy w to, co widzi, umacnia się w przekonaniu, że to on jest wirtualnym oszustem, jego życie jest beznadziejne, a wszyscy pozostali są piękni i nieustannie świetnie się bawią.
Ten mechanizm wyjaśnia pochodzące z badań zależności, wskazujące na silny związek między korzystaniem z mediów społecznościowych a spadkiem dobrostanu psychicznego u młodych ludzi: im więcej social media, tym niższa samoocena, gorszy nastrój, większe poczucie samotności. Najgorszy wpływ na samoocenę mają serwisy typu Instagram prezentujące głównie wystylizowane zdjęcia (TwengeJ. M., 2019; Royal Society For Public Health, 2017).
Ryzyko poczucia się nieszczęśliwym z powodu korzystania z mediów społecznościowych jest największe w grupie najmłodszych nastolatków. W ich przypadku obraz własnej osoby jest najbardziej niestabilny, nie potrafią jeszcze skutecznie zarządzać swoją osobistą wirtualną marką, odsłaniają się za bardzo i zbyt przeżywają internetowy hejt. Bycie ofiarą cyberprzemocy wiąże się z większym ryzykiem samobójstwa niż doświadczenie fizycznej i werbalnej przemocy w szkole (Twenge J. M., 2019).
FOMO a multitasking
Bycie nieustannie na bieżąco w globalnym świecie cyfrowych mediów to dla naszego układu nerwowego nieustanny wysiłek. Mózg znajduje się w sytuacji osiołka, który dostaje jedzenie w dziesiątkach żłobów. Jak się pożywić i niczego nie pominąć, niczego nie stracić? Osiołek biega więc w histerii między żłobami, tu skubnie, tam skubnie. W takiej sytuacji grozi mu śmierć z wyczerpania, przejedzenia oraz – paradoksalnie – także z niedożywienia, bo w takiej sytuacji trudno o zbilansowaną dietę.
Typowy „sfomowany” nastolatek odrabiający lekcje to z pozoru mistrz logistyki: rozwiązuje zadanie, sprawdza, czy nie przychodzą powiadomienia z fejsa (jak przychodzą, no to wchodzi…), odpisuje na Whatsappie, ogląda wyświetlający się zabawny filmik z Tic Toca (to przecież tylko kilka sekund), a w tle gra muzyka…
Niestety nasz mózg nie lubi wielozadaniowości. Wchodzi wtedy w tryb powierzchownego przetwarzania, a goniąc ciągle za nowymi informacjami szybko pozbywa się starych. Powoduje to kłopoty zarówno z koncentracją, jak i z pamięcią, które utrzymują się przez pewien okres, nawet jeśli postanowiliśmy zmienić tryb pracy. Dlatego nauka przychodzi coraz trudniej, a jej efekty są coraz gorsze (Ophir i inni, 2009).
Antidotum na FOMO
Zdaniem D. Hermana – twórcy pojęcia FOMO – bywa ono źródłem psychologicznego stresu, ale może też motywować do rozwoju: wszystko zależy od tego, czy widzimy szklankę jako w połowie pustą (stracone bezpowrotnie okazje) czy pełną (możliwości, które udało się wykorzystać i uda się w przyszłości). To może się stać, jeśli Fear Of Missing Out zamienimy na Find One Magnificent Object (znajdź jeden wspaniały obiekt) – skoncentrujemy się na czymś, czemu warto się poświęcić. A także, jeśli wrócimy do korzeni FOMO – potrzeby przeżywania czegoś wspólnie z innymi – i zaczniemy zaspokajać ją poprzez spotkania z rodziną, przyjaciółmi, znajomymi, spotkania twarzą w twarz w realnym świecie, podejmować rzeczywiste działania na rzecz konkretnych ludzi. Jeśli zdecydujemy się przeciwstawić swojemu FOMO i naszych bliskich świadomie narazić na stres związany z wyłączeniem telefonu, komputera, telewizora, być może uda nam się odnaleźć Joy Of Missing Out (radość z odłączenia).
Bibliografia
Jupowicz-Ginalska A. Kisilowska M. Jasiewicz J. Baran T., Wysocki A. (2018), FOMO 2018. Polacy a lęk przed odłączeniem – raport z badań, Warszawa.
Jupowicz-Ginalska A. Kisilowska M. Jasiewicz J. Baran T., Wysocki A. (2019), FOMO 2019. Polacy a lęk przed odłączeniem – raport z badań, Warszawa.
Twenge J. M. (2019), iGen: dlaczego dzieciaki dorastające w sieci są mniej zbuntowane, bardziej tolerancyjne, mniej szczęśliwe i zupełnie nieprzygotowane do dorosłości i co to oznacza dla nas wszystkich. Warszawa.
Royal Society For Public Health (2017), #StatusOfMind: Social Media and Young People Health and Wellbeing. London.
Ophir E., Nass C., Wagned A.D. (2009), Cognitive control in media multitaskers, „Proceeding Of The National Academy Of Science Of the United States of America”, 106 (37), s. 15583–15587.
Przybylski A.K., Murayama K., DeHaan C. R., Gladwell V., (2013), Motivational, emotional, behavioral correlates of fear of missing out, „Computers in Human Behaviour”, 29 (4), s. 1841–1848.
Autorka jest psychologiem klinicznym, absolwentką Wydziału Psychologii UW, psychologiem w szkołach Fundacji AlterEdu, mamą dwójki nastolatków.