Osoby, które nie potrafią kontrolować ilości i jakości gromadzonych przedmiotów, nazywane są w literaturze przedmiotu kompulsywnymi zbieraczami, syllogomaniakami. Wraz z kompulsywnym zbieraczem często mieszka jego rodzina i dzieci. Dziecko patologicznego zbieracza jest najczęściej pozostawione same sobie z problemami wywołanymi przez zbieractwo rodzica. W artykule skupiono się na nakreśleniu spektrum problemów dziecka zbieracza, mniej uwagi poświęcając samemu zjawisku zbieractwa, które zasługuje na osobne opracowanie.
Kompulsywni zbieracze
Wszyscy ludzie, nawet asceci, mają jakieś rzeczy, które do nich należą i wśród których mieszkają. Są jednak osoby, które mają ich znacznie więcej, niż pozwalałaby na to przestrzeń mieszkania, którym dysponują. Zebrane rzeczy to dla nich skarby, przedmioty z tylko przez nich widzianym potencjałem. Najczęściej są to rzeczy, których większość osób nie przyniosłaby do domu albo z którymi dawno by się rozstała. Wśród „skarbów” zbieraczy znajdują się przedmioty, których wartości nie sposób dostrzec, nawet obiektywnie. Najczęściej są to graty, rupiecie, opakowania, resztki, odpady i śmiecie. Próg drzwi domu to szaniec obronny dla skarbów, za którym chroni się tajemnicę, chowa wstyd.
Objawem chorobliwego, patologicznego zbieractwa jest przede wszystkim chęć i niekontrolowana potrzeba nieustannego gromadzenia przedmiotów. Kłopotem okazuje się nie tylko zbieranie przedmiotów, ale przede wszystkim niemożność pozbycia się tych, które są bezwartościowe. Według szacunkowych badań problem syllogomanii (zespół zbieractwa) dotyczy nawet 5% społeczeństwa w krajach świata zachodniego. Konsekwencją zbieractwa staje się z czasem niemożność normalnego korzystania z przestrzeni domu czy mieszkania. To różni syllogomanię od kolekcjonowania. Zarówno kolekcjoner, jak i zbieracz nierzadko dumni są ze swojego zbioru, jednak nabyte przedmioty inaczej wpływają na ich życie. W przypadku zespołu zbieractwa rzeczy stopniowo opanowują przestrzeń życiową osoby pozbawiając ją np. miejsca do spania, gotowania, mycia się, prania itd.
Patologiczne zbieractwo często wynika z potrzeby zapełnienia emocjonalnej pustki, jest efektem depresji, schizofrenii lub innych zaburzeń psychicznych, takich jak zespół Diogenesa1. Przyczyny kompulsywnego zbieractwa nie zostały jak dotąd jednoznacznie zbadane i opisane. Jako genezę często wskazuje się jednak złą relację w dzieciństwie z rodzicami. Później, w dorosłym życiu, zbieracz nie potrafi funkcjonować w związkach z innymi osobami2.
Od 2013 r. kompulsywne zbieractwo jest uznane za osobną jednostkę chorobową. Można próbować leczyć je psychoterapią lub/i farmakologicznie, jednak proces leczenia jest niezwykle trudny i nierzadko nie przynosi oczekiwanych efektów.
Konsekwencje społeczne zbieractwa
Zbieractwo, oprócz oczywistych konsekwencji bezpośrednich, takich jak życie w niedogodnych (fizycznie i moralnie) warunkach, w zagrożeniu sanitarnym czy pożarowym, niesie ze sobą szereg konsekwencji o wydźwięku społecznym. Patologiczne zbieractwo wywołuje konflikty w rodzinie (gdy ktoś próbuje się przeciwstawić i posprzątać), często tworzy też warunki do konfliktów z sąsiadami. Zagracanie wspólnych przestrzeni, takich jak korytarze, sprzyja pożarom; z mieszkań zbieraczy często docierają zapachy starej żywności i innych śmieci, co staje się uciążliwe dla otoczenia.
Zazwyczaj zbieractwo wywołuje silne poczucie wstydu, jeśli nie u samego zbieracza, to u jego rodziny. Na skutek tych czynników zbieracz i jego najbliżsi unikają kontaktów ze światem zewnętrznym, aby chronić swój wstydliwy „sekret” i tym samym zatracają umiejętność tworzenia oraz utrzymywania relacji międzyludzkich (np. z dalszą rodziną i przyjaciółmi, znajomymi). W efekcie, świat rodziny zbieracza zazwyczaj ogranicza się do zarzuconego przedmiotami mieszkania i bardzo wąskiego, kilkuosobowego grona ludzi dopuszczonych do „tajemnicy”.
Alienacja, całkowity brak kontaktów społecznych lub ich drastyczne zawężenie wywołuje obniżenie poczucia własnej wartości w rodzinie zbieracza, a tym samym ogranicza możliwości życia i dokonywania samodzielnych wyborów życiowych. Opisane okoliczności w konsekwencji rzutują również na rozwój osobisty i zawodowy jego członków rodziny. Problem rodzin zbieraczy obejmuje nieco odmienne sfery życia niż w przypadku rodzin dotkniętych innymi uzależnieniami i maniami. Często dotyczy on najbardziej podstawowych kwestii, jak np. świadomości związanej z utrzymywaniem porządku w przestrzeni domu oraz swobodnym korzystaniu z niej, świadomości higienicznej i zdrowotnej.
Rodzina zbieracza
Kim jest rodzina zbieracza? Są to osoby, które zostały przez niego zdominowane, nie potrafią z nim walczyć, poddały się wywieranej przez niego przemocy – zwykle psychicznej, wyrażonej werbalnie. Najczęściej są to matki lub ojcowie, którzy przestali zabiegać o wolną przestrzeń i porządek, aby w domu był zachowany spokój dla dzieci i dla nich. Nie zmienia to faktu, że skutkiem życia w otoczeniu zbieracza jest odczuwany lęk, stres i nadpobudliwość, a w konsekwencji – skłonności do depresji lub rozwinięta depresja.
Mieszkające wśród nagromadzonych przedmiotów rodziny zbieraczy często decydują się, mimo wszystko, dzielić życie z chorym, a wtedy niejednokrotnie muszą drastycznie konkurować z nagromadzonymi rzeczami. Najczęściej jednak przegrywają tę walkę. Dostosowują się do panujących w mieszkaniu trudnych warunków życiowych – braku przestrzeni do komfortowego spania, pracy czy nauki, posiadania tzw. własnego kąta, życia towarzyskiego, miejsca na przechowywanie własnych przedmiotów osobistych itp.
Rodziny kompulsywnych zbieraczy często starają się usprawiedliwiać zachowanie swoich bliskich. Tłumaczą je przeżyciem traumy (np. wojennej, która pozbawiła całego dobytku), ciężkich warunków życiowych czy po prostu zbyt małych mieszkań, które nie wystarczają do uprawiania „hobby” zbieracza.
Dziecko w rodzinie z syllogomanią
Syllogomania rodzica/rodziców nie pozostaje bez wpływu na dziecko i jego rozwój. Wraz z jego wiekiem problem nasila się – w domu przybywa rzeczy, a zbieracz jest coraz starszy, więc coraz mniej ustępliwy. Dodatkowo, im dziecko starsze, tym bardziej odczuwa społeczną odmienność swojej sytuacji mieszkaniowo-rodzinnej. Zbieracz nie postrzega mieszkania jako przestrzeni dostarczającej komfortu i pewnego standardu warunków do życia, widzie je jedynie w roli swoistego „sezamu” – zamkniętego miejsca do przechowywania „skarbów”. Warto też zauważyć, że problem zbieractwa dotyczy najczęściej starszych rodziców dzieci.
Konflikty w rodzinie wybuchłe na gruncie zbieractwa nie pozostają bez wpływu na poziom dziecięcego poczucia bezpieczeństwa w domu; dzieci przeżywają silny stres związany z kłótniami członków rodziny. Unikanie kontaktów z ludźmi, pewne odosobnienie społeczne powodują, że dzieci mają poważne problemy z nawiązywaniem relacji. Wynika to nie tylko z braku umiejętności społecznych (nie było możliwości ich nabyć i wyćwiczyć), ale przede wszystkim z poczucia wstydu (odmienność domu), obniżonego poczucia własnej wartości, odrealnionego poczucia rzeczywistości (uciekanie w świat fantazji, nieumiejętność właściwego czytania kodów społecznych).
Syllogomania a problemy w szkole
W wieku szkolnym dzieci zbieraczy odkrywają „odmienność” swojej sytuacji rodzinnej, porównując ją z domami szkolnych znajomych. Zawłaszczanie przestrzeni mieszkania przez zbieracza powoduje, że dziecko nie ma odpowiednich i wystarczających warunków do życia i nauki. Brak własnego biurka, miejsca do przechowywania szkolnych książek i zeszytów, własnego niezagraconego łóżka i szafy na ubrania uniemożliwiają pełną egzystencję i rodzą trudności w szkole oraz problemy z koncentracją i socjalizacją. Zadane do domu lekcje często są powierzchownie odrabiane podczas szkolnych przerw lub w świetlicach.
Dzieci dotknięte zbieractwem w domu rodzinnym rezygnują z większości aktywności, które musiałyby odbywać się w przestrzeni domu: nie zapraszają kolegów i koleżanek (same też nie dają się zaprosić, aby nie stanąć przed koniecznością rewizyty), rezygnują z hobby, nie rozwijają ambicji związanych z nauką czy sportem. Bardzo często czują się mało wartościowe i mało zdolne, zwłaszcza wtedy, gdy pedagodzy nie zauważają ich domowego problemu i karcą dziecko za złe wyniki w nauce (które poniekąd przynajmniej częściowo nie wynikają z ich winy). Poczucie wstydu u dziecka zbieracza powoduje, że nawet jeżeli jest utalentowane i pomimo złych warunków mieszkaniowych otrzymuje dobre oceny, to nie decyduje się wyróżniać swoimi osiągnięciami, jak np. aktywnością na terenie szkoły, uczestnictwem w olimpiadach przedmiotowych, konkursach itp. Celem takiego zachowania jest to, aby nie zwrócić na siebie nadmiernej uwagi, co mogłoby skutkować odkryciem jego rodzinnej „tajemnicy”.
Dzieci kompulsywnych zbieraczy mają problemy w kontakcie z rówieśnikami. Zwiększona świadomość inności i swoistej odrębności u dzieci powoduje, że chętniej kontaktują się z wybranymi, też na swój sposób „dziwnymi” osobami. Dziecko zbieracza jest podczas szkolnych zabaw raczej pasywne, woli być obserwatorem niż uczestnikiem, spędza czas inaczej niż pozostałe dzieci – jest wycofane i bierne, sprawia wrażenie strachliwego. Nie inicjuje samodzielnie kontaktów z innymi osobami. Gdy odwiedza innych (kolegów ze szkoły) kontempluje przestrzeń „normalnych” domów.
Odmienność dziecka zbieracza i utrudnienie nawiązywania relacji z rówieśnikami wynika także z często występujących problemów z wymaganą w szkole schludnością ubrania i podstawową higieną osobistą. Rodzice-zbieracze (często dotknięci też syndromem Diogenesa) z reguły nie dbają o ten aspekt życia dziecka, a ono samo nie ma wzorów postępowania we wskazanym zakresie. Z tego powodu dzieci zbieraczy niezwykle często chorują na różne odmiany alergii (astma wywołana nadmiarem kurzu w mieszkaniu; alergie skórne jako skutek niewystarczającej higieny itd.).
Dorosłe dziecko patologicznego zbieracza
Problemy ze społecznym funkcjonowanie dziecka patologicznego zbieracza nie kończą się wraz z rozpoczęciem przez nie dorosłego życia, zwłaszcza w polskich warunkach ekonomicznych dodatkowo utrudniających usamodzielnianie się. Poważne utrudnienie stanowi wyraźny brak wyrobionych podstawowych umiejętności społecznych, takich jak: jedzenie przy stole (rodzina zbieracza często nie używa stołu w życiu codziennym, gdyż jest zajęty przedmiotami), prawidłowe używanie sztućców przy jedzeniu, utrzymywanie porządku w mieszkaniu (brak nawyku sprzątania wyniesiony z domu), chowanie ubrań do szafy (brak własnej szafy na ubrania w dzieciństwie). Na zagranicznych forach internetowych dorosłych dzieci zbieraczy nikogo nie dziwią pytania w rodzaju: jak często należy zmieniać i prać pościel? Te wyrażone wątpliwości dorosłych dzieci zbieraczy pokazują, jak odmienne było ich dzieciństwo i dorastanie. Bardzo często dorosłe dzieci zbieraczy, po usamodzielnieniu się, z przesadą dbają o czystość i ład w swoim mieszkaniu oraz mają nadmierną tendencję do wyrzucania przedmiotów. Jednocześnie pojawia się problem z opuszczeniem domu rodzinnego. Potencjalne wyprowadzenie się i rozpoczęcie samodzielnego życia wywołuje lęk i poczucie winy (nielojalności czy też nawet zdrady), że opuszcza się „tonący statek” (nierzadko dziecko zbieracza jest jedyną osobą, która próbuje porządkować przestrzeń domu; gdy go zabraknie, mieszkanie będzie jeszcze bardziej zaśmiecone). Dodatkowo, dorosłe dziecko zbieracza czuje, że jest częścią przedmiotów, które powinny być w domu. Nadal towarzyszy mu tzw. doorbell dread, czyli lęk przed dzwonkiem do drzwi związany z faktem, że ktoś zobaczy wnętrze mieszkania.
Brak umiejętności podejmowania decyzji, zła samoocena, nieufność, brak rozumienia kodów społecznych wywołują problemy z tworzeniem związków, zakładaniem rodziny – te sfery wydają się poza osiągalną kategorią dorosłych dzieci zbieraczy.
Jak żyć ze zbieraczem?
W Polsce nadal występuje mała świadomość społeczna problemu zbieractwa, nie ma też danych, które określiłyby rozmiar problemu. Dotarcie do chorych i ich rodzin jest bardzo trudne, bo osoby te nie zgłaszają się po pomoc (chorzy nie czują potrzeby, rodzina odczuwa hamujący wstyd). Nadal brak jest grup wsparcia, tylko nieliczni psychoterapeuci chcą się podjąć leczenia i pomocy rodzinom (w tym dzieciom) zbieraczy. Brak wiedzy na ten temat wśród wychowawców i pedagogów, którzy często zauważają niepokojące sygnały w zachowaniu dzieci i młodzieży, lecz nie potrafią odczytać ich przyczyn – utrudnia diagnozę i pomoc. Brak też jest fachowej i popularnonaukowej literatury w języku polskim w zakresie przedmiotu kompulsywnego zbieractwa i jego terapii. Pomocne natomiast są źródła zagraniczne, takie jak np. strona internetowa amerykańskiej organizacji Dzieci Patologicznych Zbieraczy (www.childrenofhoarders.com), gdzie można znaleźć m.in. opis choroby, forum dla dzieci zbieraczy, praktyczne porady terapeutyczne.
Porady
Na podstawie materiałów zawartych na stronie Children of Hoarders3 przedstawiamy kilka porad dla dzieci patologicznych zbieraczy, które mają za zadanie ułatwić pogodzenie się z zaistniałym problemem.
Jak dzieci zbieraczy mają radzić sobie z problemem rodziców-zbieraczy?
Opowiadajcie, jak się z tym czujecie. Możecie rozmawiać z zaufaną osobą – krewnym, przyjacielem, pedagogiem szkolnym, księdzem, nauczycielem… Możliwe jest, że istnieją terapie grupowe dla osób z problemami w domu, gdzie można bezpiecznie porozmawiać o różnych problemach. Dzielenie się swoimi odczuciami nie oznacza bycia złym i niewdzięcznym wobec swojej rodziny. Rozmowa może pomóc poczuć się mniej osamotnionym.
Starajcie się brać udział w przedsięwzięciach życia szkolnego, które sprawiają wam radość – klub sportowy, harcerstwo itp. Takie rzeczy pomogą zapomnieć o problemach w domu, a wy możecie dowiedzieć się czegoś nowego o sobie i o innych.
Pamiętajcie, że uczucie zagubienia/zakłopotania jest normalne, jeśli żyje się w domu zbieracza. Macie prawo być zawstydzeni i wściekli oraz jednocześnie kochać zbierających rodziców.
Pamiętajcie o zabawie. Czasami dzieci żyjące w zabałaganionym domu martwią się tak bardzo, że zapominają jak być „zwykłym dzieckiem”. Znajdźcie sposób, by mimo to pozwolić sobie na radość.
Fakty na temat kompulsywnego zbieractwa
Niejednokrotnie patologiczne zbieractwo wkrada się w życie rodziny niepostrzeżenie, gdyż czasem trudno jest wskazać wyraźną granicę, gdzie kończy się mieszcząca się w normach społecznych potrzeba przechowywania i gromadzenia przedmiotów, a gdzie zaczyna zachowanie patologiczne. Ponieważ leczenie chorego jest długotrwałe i trudne, warto już po wykryciu pierwszych problemowych zachowań podjąć działania zapobiegające i udzielić pomocy psychologicznej. W realizacji tego zadania istotna jest uważność nauczycieli oraz pedagogów, którzy (mając świadomość problemu syllogomanii w rodzinie) mogą starać się pomóc dziecku, zanim problemy te dotkliwie wpłyną na jego rozwój.
Anna Jarmuszkiewicz – polonistka, zastępca redaktora naczelnego „Remedium”.
Roberto Romański – prawnik, pracownik kliniki prawa na warszawskiej Pradze.
1 Zespół Diogenesa – nazwa pochodzi od greckiego filozofa Diogenesa z Synopy, który prowadził minimalistyczny styl życia i rzekomo mieszkał w beczce. Zaburzenie charakteryzuje się rażącym brakiem higieny osobistej. Bardzo często w wyniku nagromadzonych rzeczy pomieszczenia sanitarne są niezdatne do użytku. Potrzeby fizjologiczne załatwiane są na zewnątrz lub w domu, gdzie jest jeszcze wolne miejsce. Dotyczy to zwłaszcza ludzi żyjących w ubóstwie i osób starszych. Pacjenci z syndromem Diogenesa mają zniekształcone postrzeganie rzeczywistości, są podejrzliwi i odmawiają pomocy; http://mpompadour.blogspot.com/2013/02/patologiczne-zbieractwo.html
2 http://www.adaa.org/understanding-anxiety/obsessive-compulsive-disorder-ocd/hoarding-basics
3 http://childrenofhoarders.com/wordpress/?page_id=1708