Rozmowa z Leszkiem Szawińskim, pedagogiem i profilaktykiem, laureatem nagrody „Złote Ogniwo” dla Profilaktyka Roku w konkursie Instytutu Profilaktyki Zintegrowanej. Rozmawiała Monika Pilch.
Otrzymał Pan nagrodę „Złote ogniwo” m.in. za prowadzone on line działania służące profilaktyce. Czy działania profilaktyczne, w Pana przekonaniu, mogą być prowadzone zdalnie? Czy osobisty kontakt nie jest konieczny?
Nic nie jest w stanie zastąpić wzajemnego, bezpośredniego kontaktu osób ze sobą, ma on ogromną wartość. Znaleźliśmy się jednak w takiej sytuacji, kiedy mogliśmy albo zupełnie zrezygnować z profilaktyki i prowadzonych przez nas zajęć, albo też prowadzić je przez Internet. Potrzeby dzieci i młodzieży są obecnie tak duże, że wydawało mi się, że warto włożyć wysiłek, zawalczyć o tego typu rozwiązania. Tym bardziej że sytuacja izolacji i zamknięcia wciąż się przedłuża, a wyniki badań pokazują, że potrzeby emocjonalne u dzieci i młodzieży są coraz większe. Poza tym, sam jestem rodzicem trójki dzieci w wieku szkolnym. Mam córkę w czwartej klasie szkoły podstawowej i dwoje dzieci, córkę i syna, w szkole średniej. Z perspektywy rodzica widzę, że potrzeby i trudności dzieci w poradzeniu sobie z zaistniałą sytuacją są duże. Mimo że oboje z żoną staramy się wspierać nasze dzieci, żeby jak najłatwiej mogły przeżyć tę sytuację, to izolacja, brak kontaktu z rówieśnikami, uciążliwość zdalnej formy komunikacji potęguje złe samopoczucie na różnych poziomach. Wydało mi się ważne, żeby spróbować zawalczyć o rozwiązania zdalne i okazało się, że efekty pracy nie ustępują działaniom bezpośrednim.
Zatem dziecko odbywając zajęcia w sieci nie traci?
Kluczem zawsze jest człowiek i zbudowanie relacji. W naturalnej sytuacji życia codziennego jest to zawsze prostsze i na pewno naszym priorytetem nadal będzie praca bezpośrednia, ale być może nie wycofamy się zupełnie z pracy zdalnej. Ma ona przecież i swoje atuty. Nic nie zastąpi bezpośredniego kontaktu z dziećmi i młodzieżą, jednak po ewaluacji bezpośredniej wśród uczniów oraz z perspektywy szkół, ale i rodziców, widzimy, że oceny nie dość, że nie są niższe, to w niektórych wypadkach nawet wyższe niż w ocenie naszych poprzednich działań.
Oczywiście, trudno jest ocenić te działania w perspektywie długofalowej, choć taka ewaluacja jest w tej chwili prowadzona przez Instytut Profilaktyki Zintegrowanej. Przydatność treści, poziom zachęty do realizacji swoich marzeń, poziom poczucia wsparcia emocjonalnego, są bardzo wysoko oceniane, a sama forma także jest odbierana jako atrakcyjna. Natomiast rodzicom najbardziej pasowała łatwość spotkania i jego forma, że można być zarówno jego uczestnikiem, ale i słuchaczem bez wychodzenia z domu. Zauważyliśmy nawet zwiększenie frekwencji.
Czy dzieci brak bezpośredniego kontaktu ośmiela? Czy jest im łatwiej opowiadać o trudnych sprawach przez Internet?
Dynamika tego typu spotkania jest inna niż w spotkaniu na żywo. Jednych będzie ośmielać, innym będzie utrudniać kontakt. Zwykle proces budowania relacji trwa na tyle długo, że trzeba włożyć więcej wysiłku, żeby wszyscy mogli się w nie aktywnie włączyć. Z tego powodu najczęściej zajęcia mamy podzielone na trzy godziny lekcyjne i tak naprawdę dopiero w ostatniej części możemy liczyć na najpełniejszy dialog, na to, że każdy z uczestników spotkania udzieli odpowiedzi, czy zabierze głos. Staramy się budować nasze zajęcia tak, żeby uczniowie mogli odczuć to, że szanujemy ich wolność. Bardzo indywidualnie dopasowujemy się do grupy budując narrację i dynamikę warsztatów na ich możliwościach oraz zgodzie na współpracę.
Wiele zależy od tego, jak czują się młodzi ludzie, na ile dają nam przyzwolenia na kontakt. I wcale nie musi się to wiązać z tym, czy mają włączoną kamerkę, czy nie mają. Nie wymagamy włączonego obrazu i z różnych powodów, nieraz naprawdę uzasadnionych, kamerki są wyłączone. Akceptujemy tę sytuację. Od samego początku staramy się jednak budować z nimi kontakt, na przykład przez emotikony, symbol podniesionej łapki lub wpisy na czacie. Chcemy mieć odzew. Stopniowo włączamy ich w treści, widzimy, na ile ten wzajemny kontakt się buduje. Pojawiają się wypowiedzi do mikrofonu, czasem ktoś włączy kamerkę. Wszystko zmierza do tego, żeby jak największa cześć z nich mogła się swobodnie wypowiedzieć. Między innymi o tym, czym żyją, co jest ich pasją, zainteresowaniem, żeby mogli nazywać swoje uczucia, oraz na przykład powiedzieć, jakie mają sposoby na radzenie sobie ze złym samopoczuciem. Szczególnie ważnym momentem w trzeciej części naszego spotkania jest rozmowa otwierająca na marzenia i cele życiowe. Uczniowie zwykle chętnie włączają się w ten dialog. Po zajęciach, w komentarzach młodzieży, bardzo często za największą wartość spotkania podają to: że ktoś chciał ich słuchać, chciał z nimi rozmawiać, interesowało go, co jest dla nich ważne. W młodzieży jest bardzo silna potrzeba wyrażania siebie, jeżeli zbudujemy tę przestrzeń jako dorośli, to jest szansa, że młodzi ludzie się w to włączą. To jest naturalna chęć młodego człowieka pokazania siebie, gdy czuje się bezpiecznie i jest akceptowany.
Oczywiście mamy świadomość, że w każdej grupie mogą być uczniowie, którzy przeżywają poważne trudności. Dla nich możliwość zachowania anonimowości w tego typu spotkaniu pozwala na bezpieczne korzystanie z jego treści na zasadzie przysłuchiwania się innym i możliwości wyciągnięcia czegoś dla siebie. Rozmowa o trudnych, osobistych sprawach, na tematy delikatne i wrażliwe powinna być podejmowana w kontakcie bezpośrednim z wychowawcą, pedagogiem lub psychologiem. Naszym celem jest otwarcie młodych ludzi na tę możliwość, zachęta do szukania pomocy i wskazanie na dostępne źródła wsparcia. Z tego też wynika jedno z założeń naszych programów, żeby w zajęciach zawsze brali udział wychowawcy oraz w miarę możliwości pedagog albo psycholog szkolny jako ich aktywni uczestnicy. Otwiera to przestrzeń na dalszą rozmowę i możliwość dotarcia, a następnie wsparcia tych, którzy tego szczególnie potrzebują.
Na wzajemnym kontakcie i interakcji opierają się Pana programy?
Wydaje się, że to jest podstawa jakiejkolwiek pracy wychowawczej i profilaktycznej. Czy pracując w kontakcie bezpośrednim, czy w formie zdalnej bez budowania relacji nie można mówić o skutecznym oddziaływaniu. Relacja zakłada również interakcję między uczestnikami spotkania. Patrząc szerzej, myśląc w ogóle o profilaktyce w obecnym czasie myślę, że zdecydowanie warto pracować na podejściu uniwersalnym, zintegrowanym. Pozostałe rodzaje działań profilaktycznych również są ważne i potrzebne, ale specyfika sytuacji, w której się znaleźliśmy, pokazuje na szczególną potrzebę maksymalnego wzmocnienia emocjonalnego oraz psychicznego dzieci i młodzieży. Ten model profilaktyki pozwala na realizację tych założeń przy równoczesnym zachowaniu skutecznego oddziaływania w różnych obszarach zagrożeń. Mając ograniczony kontakt bezpośredni pracujemy tutaj przede wszystkim na pozytywnym potencjale, zasobach dzieci i młodzież, zapleczu społecznym, wartościach oraz marzeniach. Zachęcamy ich, aby budowali na tym, co już mają. Są to jedne z kluczowych czynników chroniących.
Profilaktyka zintegrowana jest mi bardzo bliska od wielu lat. Wdrożyliśmy to podejście we wszystkich rozwiązaniach, które w tej chwili realizujemy online, bez względu na poziom wiekowy i na rodzaj programu. Ponadto w ramach pracy Instytutu Profilaktyki Zintegrowanej, z którym jestem blisko związany, wprowadziliśmy jako bezpośrednią odpowiedź na potrzeby dzieci i młodzieży propozycję konkretnych wskazówek, podpowiedzi, jak sobie radzić w życiu z sytuacjami kryzysowymi. Punktem wyjścia jest akceptacja własnych uczuć. Mówimy o tym, że wszystkie uczucia są ważne potrzebne i że dzieci oraz młodzież mają prawo do odmiennych odczuć i przeżyć. Pokazujemy znaczenie akceptacji uczuć i tego, że wszystkie uczucia są potrzebne. Akceptuj swoje uczucia, ale panuj nad tym, co robisz. Bądź czujny – to z kolei nauka uważności. Kolejna wskazówka dotyczy szukania źródeł wsparcia u innych. Tu otwiera się ogromna przestrzeń na wzmocnienie roli nauczyciela i wychowawcy. Szczególnie tam, gdzie są deficyty relacji z najbliższymi, gdzie występują dysfunkcje więzi rodzinnych oraz brak relacji z innymi pozytywnymi dorosłymi – wtedy relacja z nauczycielem może odgrywać wręcz kluczową rolę chroniącą i wzmacniającą. Pracując z nauczycielami staramy się wzmacniać ich poczucie wartości wskazując na wynikający z tej roli etos ich pracy. Wspólnie przyglądamy się, jakie mechanizmy oraz zasady sprzyjają budowaniu tych wzajemnych relacji. Zwracam na to szczególną uwagę, gdyż w prowadzonych przez nas obecnie badaniach widać wyraźnie, że jest to nie wykorzystany potencjał. Kolejna wskazówka, „patrz daleko”, dotyczy marzeń. Budujemy ją na ćwiczeniu związanym z wyobrażeniem sobie wyprawy życia, co otwiera na marzenia i cele życiowe. Przeniesienie uwagi na to, do czego dążymy, pomaga w stawianiu kolejnych kroków, gdy napotykamy na bieżące trudności.
Realizacji zamierzeń czy marzeń dotyczy program „Ratownicy marzeń”?
Jedna z „dźwigni” skutecznej profilaktyki mówi: „Buduj na wartościach i marzeniach młodzieży”. Stąd odwołanie się do marzeń, jak i celów życiowych występuje we wszystkich naszych działaniach, również w programie „Ratownicy Marzeń”. W programie występuje też temat umiejętności radzenia sobie psychicznie i emocjonalnie w sytuacjach kryzysowych. Trzy bloki zajęć są skoncentrowane na wzmacnianiu poczucia własnej wartości, konkretyzacji marzeń, zachęcie do rozwijania i realizacji zainteresowań. Poprzez ukazanie wartości wynikającej z różnorodności postaw i zachowań program wpływa na wzmocnienie poczucia wzajemnej akceptacji w grupie rówieśniczej. Program pokazuje wartość przyjaźni i miłości jako relacji, które są silnym źródłem wsparcia w życiu. Ponadto program zachęca do wiary we własne siły oraz uczy umiejętności związanych z asertywnością oraz empatią.
Sami stanowimy o naszym sukcesie?
Sami mamy największy wpływ na podejmowane wybory i na swoje decyzje, szczególnie te dotyczące szczęścia w naszym życiu. Kluczową rolę odgrywa tutaj kształtujący się indywidualny świat wartości. Jesteśmy wyjątkowi i niepowtarzalni, ale z tego wynika inny, idący dalej ważny wniosek, że ten drugi obok nas też jest wyjątkowy i niepowtarzalny. Ludzie w grupie potrzebują się nawzajem. To jest klucz do empatii, otwartości, asertywności oraz wzajemnego szacunku. Jeżeli młodzież pójdzie za tą myślą, to w ich grupie nie będzie kozłów ofiarnych, wykluczonych przez inność czy jakąkolwiek odmienność. W przygotowanych przeze mnie programach nie skupiamy się na nazywaniu tych odmienności, ale pokazujemy, że różnice są siłą grupy i potrzebujemy tej naszej wzajemnej różnorodności.
Uczy Pan wzajemnego szacunku do siebie nawzajem?
Empatii i szacunku, wynikającego też z tego, że jeżeli ja mam do niego prawo, to również ma do niego prawo ta druga strona, od której tego szacunku oczekuję. Jedna ze wskazówek, na których pracujemy, dotyczy też tego, że pewne sprawy mogą nas przerastać. Jako dziecko nie dajesz rady: za dużo nauki, za dużo obowiązków, zły dzień i nie posprzątasz tego pokoju – masz prawo tak czuć i masz prawo tego nie zrobić, ale jednocześnie weź też pod uwagę, że twoja mama, twój tata, kolega, brat, nauczyciel też mogą mieć zły dzień i też z jakiegoś powodu warto im odpuścić. Może brat dzisiaj słucha za głośno muzyki, ale może w taki sposób odreagowuje swoją złość i swoją frustrację? Uczymy empatii oraz związanej z nią asertywności. Ważne, aby dzieci i młodzież dawała sobie prawo do własnych granic, ale również szanowała i nie przekraczała granic innych.
Żeby w drugim człowieku widzieć zawsze człowieka, nawet jeśli zagubionego?
Tak. Od lat pracujmy z żoną z osobami bezdomnymi, uzależnionymi, doświadczającymi różnych form wykluczenia. Jesteśmy pedagogami, ponadto moja żona jest rodzinnym kuratorem społecznym, a obecnie specjalizuje się w pomocy dzieciom z szczególnymi potrzebami wychowawczymi. Wspólnie z żoną i dziećmi przez kilkanaście lat mieszkaliśmy pod jednym dachem z ludźmi z bardzo trudną przeszłością. Uczyliśmy się przez codzienność życia, że każdy ma wartość, że ludzi nie trzeba się bać. Wystarczy dać sobie szansę, żeby się poznać, a bariery między ludźmi znikają, że łączą nas podobne potrzeby i możemy sobie nawzajem dużo dać.
Przy okazji warsztatów rozrysowuje Pan gwiazdę: są tam: uczucia, rozum, ciało, duch i więzi – symbol tego, z czego jako ludzie się składamy…
To jest pomysł autorów programu „Archipelag Skarbów”. Posługujemy się symbolem gwiazdy w tym programie, chcąc przekazać, że człowiek jest całością. Jest to również punkt wyjścia do rozmowy o budowaniu relacji. O tym, że w odniesieniu do drugiego człowieka wszystkie te sfery są ważne. Nie jesteśmy jedynie uczuciami lub wyglądem, ale zawsze jesteśmy całością. Nawet w tak prostym geście jak przywitanie się są obecne wszystkie ramiona tej gwiazdy. Drugi człowiek obok nas też jest taką całością. Ja chcę być odbierany jako całość, ale drugi człowiek obok mnie ma do tego takie samo prawo.
Na tym całościowym podejściu do człowieka opiera się też profilaktyka zintegrowana?
Tak. Na podejściu do człowieka jako do całości. I też patrzymy na problemy w sposób całościowy. Nie zajmujemy się nimi tylko i wyłącznie na poziomie interwencji czy skutku, tylko patrzymy, co jest ich źródłem. Gdzie jest przyczyna pewnych trudności, które występują. Badania diagnostyczne prowadzone przez Instytut Profilaktyki Zintegrowanej pokazały, że jeden czynnik ryzyka ma wpływ na wiele różnych ryzykownych zachowań. Oddziaływanie na poziomie przyczyn, świadomości ich wzajemnych powiązań, a zarazem wzmacniania kluczowych czynników chroniących i świadome odwoływanie się do nich w naszej pracy zmniejsza w perspektywie długofalowej poziom problemów. Z perspektywy działań wychowawczych szkoły jest to bardzo dobre i skuteczne rozwiązanie, wymaga jednak budowania takiej świadomości i takiego modelu pracy już na poziomie rady pedagogicznej. Dzięki temu na dłuższą metę osiągamy lepsze efekty przy niższych nakładach i ostatecznie niższym wysiłku.
Ważne jest, aby dzielić się z dziećmi rozterkami?
Właśnie tak. Wydaje mi się, że najważniejszym aspektem wychowawczo-profilaktycznym w relacji dorosły – młody człowiek jest to, że my jako dorośli dajemy dostęp do siebie, nie tylko do informacji, nie tylko do definicji, ale do własnego życia. Nie spotkałem takiej sytuacji, żeby kiedykolwiek to odebrało autorytet wychowawczy. Wręcz przeciwnie. Zawsze go wzmocni. Dojrzała w tym wymiarze wypowiedź, postawa dorosłego, zawsze będzie ten autorytet budować. Jesteśmy dla naszych dzieci takimi lustrami, w których mogą się przeglądać. My, jako dorośli, potrzebujemy ich pytań i wyzwań, które nam stawiają. Pytania dzieci są potrzebne, bo weryfikują we mnie moje własne odpowiedzi. Ważne, żebyśmy mogli się podpisać pod tym, co przekazujemy młodzieży, a młody człowiek, samodzielnie i coraz bardziej świadomie dokonywał własnych wyborów. Nasze zaufanie wzmacnia w nich poczucie wartości i bezpieczeństwa.
Leszek Szawiński jest profilaktykiem, założycielem i prezesem Fundacji YAQ Projekt – Pracowni Rozwoju Społecznego. Przez ponad 15 lat prowadził Dom Życia Wspólnoty Dobrego Pasterza Góralach na Śląsku. Jest członkiem gminnej komisji ds. profilaktyki rozwiązywania problemów alkoholowych w Woźnikach Śląskich, a także autorem inicjatyw i programów profilaktycznych – m. in. „Ratownicy Marzeń”.