Kto podejmuje decyzję o wyborze szkoły po ukończeniu przez ucznia gimnazjum? Z tym bywa różnie. W modelu wzorcowym powinna to być decyzja wspólna dziecka i rodziców poparta życzliwym doradztwem ze strony szkoły, a w razie konieczności wsparta opinią doradców zawodowych z poradni psychologiczno-pedagogicznej. Taka decyzja powinna uwzględnić zarówno potencjał intelektualny i zainteresowania ucznia, jak i tradycje rodzinne oraz trendy perspektywiczne rynku pracy.
Motywacja wyboru
Do nauki, jak do każdego działania, potrzebna jest motywacja, od której zależą w znacznym stopniu efekty podejmowanych zabiegów. By odnosić sukcesy na miarę swoich możliwości intelektualnych oraz adekwatne do wysiłku i czasu poświęcanego na naukę, uczeń powinien być zmotywowany i gotowy do zmierzania ku określonym celom. Ta gotowość może wynikać z mniej lub bardziej uświadomionych celów. Powinna to być pozytywna motywacja wynikająca z przeświadczenia, że wybór konkretnego profilu klasy wiąże się w przyszłości z wyborem dobrego, atrakcyjnego zawodu. To może być także przeświadczenie dziecka, że podejmuje wyzwanie kontynuowania rodzinnych tradycji w zawodzie wykonywanym w rodzinie, niejednokrotnie od kilku pokoleń. Dobrym czynnikiem motywującym do nauki jest przeświadczenie kandydata, że dokonał wyboru „chcianej” szkoły, zgodnie ze swoimi oczekiwaniami i wyobrażeniami. Właściwy wybór szkoły i związana z tym pozytywna motywacja to połowa sukcesu.
Nie zawsze jednak tak się dzieje. Obserwacje poczynione podczas organizowanych przez większość liceów dni otwartych oraz rozmowy z nowo przyjętymi uczniami wskazują, że o decyzji wyboru konkretnej szkoły i klasy decydują najróżniejsze czynniki.
Konieczność decyzji
Jedną z najważniejszych decyzji młodego człowieka po ukończeniu gimnazjum jest wybór szkoły ponadgimnazjalnej, z docelową perspektywą wyboru kierunku kształcenia w szkole wyższej. Obecny system edukacji niejako „wymusza” tę decyzję na szesnastoletnim absolwencie gimnazjum w sytuacji, gdy nie ma on najczęściej ukształtowanych zainteresowań co do dalszej ścieżki kształcenia i wyboru przyszłego kierunku studiów. W zależności od podjętej decyzji uczeń może trafić w liceum do klasy ogólnokształcącej, humanistycznej, społecznej, nauk ścisłych lub nauk przyrodniczych. Nazwy klas mogą być zresztą najróżniejsze. Przy niżu demograficznym atrakcyjna nazwa własna profilu klasy jest magnesem przyciągającym kandydatów.
Ważny jest skutek podejmowanej decyzji – dokonany wybór sprawia, że uczeń, poza kanonem przedmiotów realizowanych na poziomie podstawowym, jest zdeterminowany kształcić się w liceum ogólnokształcącym w klasie o trzech do czterech przedmiotów sprofilowanych, które są realizowane w tzw. programie rozszerzonym. I to spośród tych wybranych przedmiotów uczeń dokonuje najczęściej wyboru przedmiotów maturalnych, a wyniki uzyskane z nich na maturze są podstawą przyjęcia go do szkoły średniej na wymarzone studia. Czym zatem kierują się absolwenci gimnazjum przy wyborze dalszego kierunku i profilu kształcenia? Najczęściej jest to wybór umotywowany tradycją rodzinną. Można ją określić pewnym schematem: dzieci z rodzin o zawodach prawniczych zamierzają kontynuować tradycje rodzinne wybierając klasy o profilu społecznym lub prawnym, dzieci z rodzin lekarskich wybierają klasy medyczne, nauk przyrodniczych itp. chcąc jak najlepiej przygotować się do przyszłych studiów na kierunkach medycznych.
Mierz siły na zamiary
Ważnym wskaźnikiem szansy dostania się do wymarzonej szkoły i klasy jest wartość świadectwa szkolnego oraz wynik egzaminu gimnazjalnego, przełożone na wynik punktowy. Znając swoje wyniki oraz próg punktowy przyjęć do poszczególnych szkół z roku poprzedniego kandydat może z dużym prawdopodobieństwem podjąć racjonalną decyzję, do której szkoły i jakiej klasy powinien złożyć papiery, by mieć realne szanse na dostanie się. Elektroniczny system naboru stosowany w dużych miastach sam zranguje wartość punktową, wskaże szkołę i klasę, do której kandydat zostanie przyjęty z określoną punktami wartością swoich wyników gimnazjalnych.
Przykładowo, w ostatnich kilku latach w Łodzi, by dostać się do pięciu najlepszych liceów, należało mieć wynik przekraczający wartość 150 punktów. Nie wszyscy mierzą siły na zamiary. Zdarzają się uczniowie, którzy nie bacząc na swoje realne wyniki, składają papiery tylko do „najlepszych” liceów i klas, nie mając teoretycznie szans na przyjęcie. I już na etapie naboru spotyka ich pierwsza dotkliwa porażka – nie zostają przyjęci do żadnej szkoły. Oczywiste jest, że w dobie niżu demograficznego w tzw. naborze uzupełniającym znajdą jakieś miejsce w jednym z „niechcianych” przez siebie i rodziców liceów, które nie dokonały pełnego naboru w pierwszym terminie.
Co zatem kieruje kandydatami, którzy mając niskie wyniki składają papiery wyłącznie do najlepszych liceów? Z jednej strony to zrozumiała u kandydata chęć dostania się do wymarzonej szkoły, z drugiej – wysokie aspiracje rodziców, którzy nie bacząc na realne wyniki dziecka pragną umieścić je w „najlepszym” liceum.
Część uczniów i rodziców nie rezygnując z marzeń i wysokich aspiracji, chcąc zwiększyć swoje szanse „dywersyfikuje” wybory i obok „najlepszych” szkół umieszcza szkoły „dobre”. Wychowawcy i nauczyciele gimnazjalni powinni zwracać uczniom i rodzicom uwagę na potrzebę dokonywania racjonalnego wyboru. Ważna jest przy tym postawa rodziców, którzy nie podcinając skrzydeł swoim dzieciom, powinni przekonać je do wyboru kilku szkół i klas o prognozowanym progu przyjęć dającym szansę na dostanie się do liceum w pierwszym podejściu. Potem pozostanie już tylko prawidłowe wypełnienie druków kwalifikacyjnych.
Dni otwarte
Poszczególne licea, chcąc zachęcić jak największą liczbę kandydatów na uczniów do wyboru tej właśnie szkoły, uczestniczą w targach edukacyjnych, promują się w Internecie, organizują różne kampanie promocyjne. Jedną ze stałych form promocji każdej szkoły są „dni otwarte”, podczas których kandydat oraz jego rodzice mogą przyjść do szkoły i zapoznać się z jej ofertą na miejscu. Jest to dobra okazja do poznania placówki, jej tradycji i klimatu wewnętrznego oraz do rozmów z nauczycielami i uczniami danej szkoły.
W zdecydowanej większości przychodzący na dni otwarte znają osiągnięcia szkoły, jej miejsce w rankingu „Perspektyw” oraz wskaźnik EWD (edukacyjnej wartości dodanej). Dla rodziców ważnym wskaźnikiem są pozytywne lub negatywne wzmianki o placówce w lokalnych mediach, dla gimnazjalistów istotnym wskaźnikiem jest strona internetowa oraz wypowiedzi uczniów i absolwentów na forach społecznościowych.
Co zatem decyduje o wyborze danego liceum? W przypadku liceum, w którym pracuję, można powiedzieć, że jest to tzw. zasada pierwszego pozytywnego skojarzenia. Większość uczniów klas pierwszych podkreśla, że po przyjściu na dni otwarte zostali miło i życzliwie przywitani oraz oprowadzeni po szkole. To pozytywne pierwsze wrażenie to zasługa pomysłu, który stał się tradycją naszego liceum, by kandydatów i ich rodziców witali i oprowadzali po szkole ich rówieśnicy – uczniowie klas pierwszych. Są oni bardzo wiarygodni, łatwo nawiązują kontakt ze swoimi rówieśnikami, wszak sami byli w roli kandydatów rok wcześniej. To pierwszoklasiści zapoznają gimnazjalistów ze szczegółami życia wewnętrznego, organizowanymi w szkole imprezami, o realizowanych inicjatywach uczniowskich i o tym, dlaczego wybrali tę szkołę i czy był to wybór właściwy. Nauczyciele i dyrekcja uczestniczą w dniach otwartych jako osoby drugiego planu: bardziej dociekliwym wyjaśniamy szczegóły oferty edukacyjnej, prezentujemy zawiłości programów nauczania i organizację pracy liceum.
Wybory uczniów
Uczeń kończący gimnazjum stoi przed bardzo ważnym dylematem, jaką szkołę wybrać, by potem tego nie żałować, jak „zaplanować” dalsze ścieżki swojej edukacji i przyszłej kariery zawodowej. Nauczyciele gimnazjalni oraz doradcy zawodowi mogą w tej ważnej decyzji pomóc zwracając uwagę na zainteresowania ucznia i jego potencjał oraz na możliwości dalszej edukacji w wybranych profilach kształcenia na poziomie szkoły średniej. Jednak ostateczna decyzja należy zawsze do ucznia i jego rodziców.
Jeżeli jest to decyzja wspólna – wszystko jest w porządku. Często decyzję o wyborze szkoły podejmują sami gimnazjaliści. Strategie, którymi się kierują, bywają najróżniejsze. Od racjonalnych decyzji zapoznania się z ofertą szkoły, jej prognozowanymi progami przyjęć, do decyzji całkowicie życzeniowych.
Dla uczniów jednym z najważniejszych źródeł informacji o przyszłej szkole jest Internet – atrakcyjność strony internetowej liceum, zamieszczane tam multimedialne informacje: filmiki z życia społeczności szkolnej, fotostory i inne nowoczesne formy przekazu oraz możliwość porównania ich z ofertami innych szkół. Drugim ważnym kanałem są fora i grupy społecznościowe, na których mają możliwość zapoznania się z wypowiedziami i opiniami uczniów i absolwentów danej szkoły. Niektórzy uczniowie kierują się taką strategią, jak np. – chcę dostać się do tego właśnie liceum, bo jest w nim mój kolega, koleżanka czy sympatia.
Rozmowy z uczniami klas pierwszych pokazują, że największa grupa kandydatów zdecydowała się na wybór naszego liceum po wizycie podczas dni otwartych. Wszyscy znali wcześniej ofertę edukacyjną i miejsce w rankingach kilku szkół i zdecydowali się wybrać właśnie to liceum (podaję w kolejności wyborów), bo: „zostałam życzliwie i miło przyjęta”, „szkoła ma nowoczesne wyposażenie wszystkich pracowni” (podkreślają głównie wyposażenie w sprzęt elektroniczny), „w szkole nie ma dzwonków”, „w szkole są odlotowe miejsca, których nie ma w innych liceach” (to nasz autorski pomysł stworzenia tzw. stref antyszkoły, gdzie uczniowie mogą odreagować stresy związane z nauką), „w szkole istnieje atrakcyjne życie uczniowskie” (imponują kandydatom prezentowane przez uczniów oraz na monitorach formy aktywności), „mogli nawiązać bezpośrednie rozmowy i byli życzliwe traktowani przez nauczycieli”.
Wybory rodziców
Oczywiste jest, że rodzice powinni uczestniczyć w wyborze kierunku dalszego kształcenia i wspierać dziecko w podejmowaniu tej ważnej decyzji. Swoim życzliwym zainteresowaniem, otwartością na argumenty dziecka oraz prezentacją swoich oczekiwań w postaci propozycji do rozważenia przez dziecko, mogą w tym pomóc. I takich rodziców jest na szczęście większość. Są jednak rodzice, którzy sami planują edukację swoich dzieci i ich dalszą drogę życiową. Przejmują kontrolę i pozbawiają dziecko współodpowiedzialności za tę jedną z najważniejszych decyzji życiowych. To dość typowa postawa rodzicielska polegająca na podejmowaniu decyzji bez uwzględnienia zdania dziecka. Różne są motywy takiej postawy.
Bardzo często decyzja rodziców o wyborze szkoły i profilu klasy jest uwarunkowana chęcią kontynuacji rodzinnych tradycji. Rodzicom i dziadkom wydaje się, że wybór profilu klasy jest dla ich dziecka oczywisty, tak oczywisty, że zapominają czasem je o to zapytać.
Kontynuacja rodzinnych tradycji to rzecz chwalebna i godna uznania. Problem pojawia się wtedy, gdy profil klasy, z czym związana jest nauka wybranych przedmiotów w wymiarze rozszerzonym, jest wyborem rodziców, bez zwracania uwagi na predyspozycje i zainteresowania dziecka. Okazuje się, że to, co było dumą rodziny, staje się udręką dziecka. Brak motywacji do nauki „niechcianych” przedmiotów jest przyczyną porażek, nie pomagają tu ani korepetycje oraz wywierana presja. Dziecko wyraźnie sygnalizuje, że nie radzi sobie w danej klasie, „męczy się” próbując sprostać wysokim wymaganiom i nawiązać do wyników rówieśników. W takiej sytuacji należy jak najszybciej podjąć właściwą decyzję. A ta powinna być jedna – przeniesienie dziecka do równoległej klasy o profilu, który mu odpowiada.
Praktyka szkolna pokazuje, że w takich przypadkach tylko nieliczni rodzice w porę dostrzegają problem i decydują się na zmiany. A dzieci jakoś muszą sobie radzić: zwiększają czas poświęcany na naukę, opanowują wiedzę z przedmiotów kierunkowych przy pomocy korepetytorów. I zdają maturę oraz dostają się na wymarzone (pytanie tylko przez kogo) studia. W takich przypadkach można podziwiać determinację rodziców i pracowitość ucznia. Należy mieć świadomość, że dzieje się to kosztem ogromnych wyrzeczeń dziecka i rezygnacji przez niego ze swoich pasji i czasu wolnego oraz tego co jest w tym wieku najcenniejsze – kontaktów i przyjaźni z rówieśnikami. Zbyt wygórowane wymagania, brak wewnętrznej motywacji do podejmowanych działań skazuje ucznia na porażkę i szybkie zniechęcenie.
Inną formą presji są wysokie oczekiwania najbliższych. Ma to często wyraz w rodzinach z wielopokoleniowymi tradycjami inteligenckimi, gdzie rodzeństwo, najczęściej starsze, kontynuuje naukę z sukcesem, spełniając tym samym oczekiwania i aspiracje dziadków i rodziców. Dziecko, od którego najbliżsi oczekują sukcesów, które jest porównywane do starszego rodzeństwa, do dzieci najbliższych krewnych, czasem nie wytrzymuje tej presji. Uczeń dobrze radzący sobie w szkole podstawowej, jeszcze w gimnazjum uzyskuje czerwony pasek, natomiast w liceum może wystąpić u niego wyraźny regres. Uczeń nie radzi sobie z nauką, źle znosi porażki i wyniki ma gorsze od rówieśników. Nie jest w stanie zrozumieć, dlaczego w gimnazjum, przy mniejszym wysiłku i nakładzie czasu poświęcanym na naukę, osiągał sukcesy, a w liceum pomimo zwiększenia starań ponosi porażki. Często towarzyszą temu poważne problemy emocjonalne.
Utylitarna usługa
Jednym z narastających z roku na rok zjawisk dających się zauważyć podczas dni otwartych jest utylitarne podejście części rodziców do nowej szkoły. Rodzice traktują szkołę jako usługę edukacyjną, która ma realizować ich plany życiowe związane z dalszą edukacją i karierą dziecka.
Tacy rodzice, nie zwracając uwagi na realną ofertę edukacyjną szkoły, zasypują nauczycieli i dyrekcje dziesiątkami pytań. I nie chodzi tu o prawo rodzica do pełnej informacji o przyszłej szkole dziecka, jej osiągnięciach, kadrze, oferowanych zajęciach obowiązkowych i dodatkowych. Rodzice ukierunkowani na realizację zaplanowanych przez siebie karier dzieci pytają najczęściej o przedmioty i zajęcia, które ich zdaniem potrzebne są dzieciom, a których w danej szkole nie ma. Co można odpowiedzieć rodzicowi, który pyta (a w zasadzie żąda): „Dlaczego nie macie w ofercie języka, którego moje dziecko uczy się prywatnie i chciałoby go kontynuować? Dlaczego w planach nauczania tak mało godzin przeznaczone jest na przedmiot, który jest potrzebny mojemu dziecku do dalszej kariery zawodowej? Dlaczego w poszczególnych klasach profil przedmiotów rozszerzonych nie jest zgodny z potrzebami mojego dziecka?” itp. Rodzice mają szereg wątpliwości, bo szkoła (prawdopodobnie każda inna także) nie spełnia ich oczekiwań. Rodzicom o takim podejściu prawie nic w szkole nie odpowiada.
Rodzice o utylitarnym podejściu do szkoły nie zwracają uwagi na fakt, że to liceum ogólnokształcące. A z tym wiąże się określony kanon obowiązkowych przedmiotów i zajęć ujętych w trzyletnim ramowym planie nauczania określonym stosownym rozporządzeniem MEN. Domagając się zwiększenia potrzebnych ich dziecku przedmiotów, rodzice negują jednocześnie potrzebę uczenia się przez dziecko zbędnych, ich zdaniem, przedmiotów. Taka postawa skutkuje częstym zwalnianiem uczniów z zajęć, które – zdaniem rodziców – są dziecku niepotrzebne lub przeszkadzają w różnych dodatkowych zajęciach potrzebnych dziecku do zaplanowanego rozwoju.
Niestety, nie zawsze wybory rodziców są zgodne z decyzjami i zainteresowaniami dziecka. Stąd zdziwienie, że dziecko nie odnosi sukcesów z planowanych przedmiotów, a często sygnalizuje potrzebę zmiany profilu klasy lub angażuje się w różne projekty i inicjatywy szkolne sprzeczne z ich oczekiwaniami.
Zmiana decyzji
Przeświadczenie ucznia, że dokonał złego wyboru szkoły, niezgodnego z jego oczekiwaniami i wyobrażeniami, że to był wybór jego rodziców, a nie jego, jest prostą drogą do pierwszych niepowodzeń i porażek. Do tego dochodzi brak pozytywnej motywacji do pokonywania nawarstwiających się trudności szkolnych.
Często zdarza się, że dziecko dopiero na etapie licealnym odkrywa i rozwija swoje pasje i zainteresowania. Jeżeli są one sprzeczne z dotychczasowymi oczekiwaniami rodziców oraz realizowanym programem, należy jak najszybciej podjąć decyzję o zmianie profilu klasy. Tu obowiązuje zasada – im szybciej, tym lepiej. W przypadku programów licealnych takie zmiany dobrze jest podejmować po zakończeniu klasy pierwszej, gdy nie weszły w życie programy rozszerzone, obowiązujące od klasy drugiej. W naszej szkole staramy się podchodzić ze zrozumieniem do tych zmian. Unikamy w ten sposób sytuacji, gdy uczeń „męczy się” z niechcianymi przedmiotami, a równolegle już poza systemem szkolnym stara się przygotowywać do matury z innych przedmiotów w wymiarze rozszerzonym. W takim przypadku ważna jest akceptująca postawa rodziców.
Zaprzeczeniem takiej postawy jest sytuacja, gdy rodzice o wysokich aspiracjach, nastawieni na sukcesy, nie dopuszczają do siebie myśli, że ich dziecko może nie radzić sobie z wymaganiami stawianymi na poziomie licealnym, co skutkuje utratą statusu ucznia „z czerwonym paskiem” i koniecznością zmiany planowanej kariery szkolnej. Tacy rodzice już po pierwszych porażkach dziecka próbują temu przeciwdziałać. Typowymi zachowaniami w takiej sytuacji są: obwinianie o trudności szkolne dziecka nauczycieli konkretnych przedmiotów, „oprotezowanie” korepetycjami z przedmiotów, z którymi dziecko ma problemy lub szukanie dla dziecka innej klasy. Jeżeli problem z niepowodzeniami powtarza się w nowej klasie, rodzice najczęściej podejmują decyzję o przeniesieniu dziecka do innej – lepszej szkoły. Właściwy wybór profilu szkoły i klasy jest jednym z podstawowych czynników motywujących i warunkujących sukcesy i powodzenia szkolne.
Autor jest pedagogiem, trenerem rodzinnej opieki zastępczej; członkiem Rady Pomocy Społecznej przy MRPiPS; obecnie wicedyrektor Publicznego Liceum Ogólnokształcącego UŁ.