Celem działania Krajowego Biura ds. Przeciwdziałania Narkomanii jest wdrażanie i koordynowanie krajowej polityki przeciwdziałania narkomanii, ukierunkowanej na ograniczanie używania środków odurzających i substancji psychotropowych. Podstawowymi dokumentami określającymi cele, zadania oraz obszar działań administracji rządowej oraz jednostek samorządu terytorialnego w tym zakresie są: Ustawa z dnia 29 lipca 2005 roku o przeciwdziałaniu narkomanii oraz Krajowy Program Przeciwdziałania Narkomanii wyznaczający cele i kierunki działań na kolejne lata. Od 2010 roku Krajowe Biuro na zlecenie ministra zdrowia jest jednostką zarządzającą Funduszem Rozwiązywania Problemów Hazardowych. Jakie korzyści przyniósł Fundusz i jak przebiega jego realizacja? – o tym, w wywiadzie prowadzonym przez naszą redakcję, mówi Piotr Jabłoński, dyrektor KBPN.
– Jakie przesłanki towarzyszyły Ministerstwu Zdrowia, aby stworzyć Fundusz Rozwiązywania Problemów Hazardowych, który objął także inne uzależnienia behawioralne?
Fundusz Rozwiązywania Problemów Hazardowych powołano na mocy ustawy o grach hazardowych. Decyzja ta była następstwem afery hazardowej, która pojawiła się w Polsce w związku z nagłośnieniem różnego rodzaju formalnych i nieformalnych kontaktów pomiędzy politykami a przedsiębiorstwami zajmującymi się hazardem, głównie zarządzającymi automatami do gry. Przeciwstawiając się takiej sytuacji postanowiono wzmocnić kontrolę państwa nad całym sektorem przemysłu hazardowego, jak również zadbać o stworzenie mechanizmów pozwalających ograniczać negatywne skutki tego zjawiska, poprzez wprowadzenie nowych regulacji prawnych. Było to tym bardziej zasadne, gdyż rynek gier zaczął coraz bardziej się rozwijać, rosły też wydatki polskiego społeczeństwa na gry hazardowe. Hazard zaczął być traktowany jako nowe źródło rozrywki, która w przypadku niektórych osób prowadziła do patogennych zachowań, ryzykownego nowego sposobu zarabiania pieniędzy. W rezultacie postanowiono wykorzystać tę sytuację, aby stworzyć program odpowiadający na potrzeby osób uprawiających patologiczny hazard, dla osób zagrożonych uzależnieniem, jak również ich rodzin i najbliższego środowiska.
– Od kiedy i na jakie zadania przeznaczono środki z Funduszu?
Fundusz Rozwiązywania Problemów Hazardowych wprowadzono na mocy zapisu artykułu 88 ustawy z dnia 19 listopada 2009 roku o grach hazardowych. Fundusz jest państwowym funduszem celowym, a przychód Funduszu stanowi 3% wpływów z dopłat od gier objętych monopolem państwa. Początkowo wydatki z tytułu Funduszu mogły być przeznaczane wyłącznie na realizację programów związanych z problematyką hazardu, jednak nowelizacja ustawy z dnia 26 maja 2011 roku rozszerzyła zapis artykułu 88, który w nowym brzmieniu objął, oprócz hazardu, także inne uzależnienia określane mianem uzależnień „niechemicznych” czy behawioralnych. Są to przede wszystkim uzależnienia od Internetu, gier komputerowych, telefonu komórkowego, nałogowe zakupy, seks czy pracoholizm. Ustawa ostatecznie przewiduje, że środki z Funduszu mogą być też przeznaczane na dofinansowanie edukacji i badań uzależnień behawioralnych w różnych obszarach, opracowywanie nowych metod profilaktyki i terapii, dofinansowanie instytucji prowadzących programy terapeutyczne i zwiększających umiejętności terapeutów w pracy z tego typu pacjentem.
Ministerstwo Zdrowia zareagowało pozytywnie na nasz wniosek i zdecydowało się przydzielić nam obsługę Funduszu. W związku z tym przygotowaliśmy, na zlecenie ministra, założenia pięciu programów obejmujących realizację Funduszu w takich obszarach jak: badania, profilaktyka, podnoszenie jakości programów profilaktycznych i terapeutycznych, działania edukacyjno-informacyjne oraz rozwiązywanie problemów wynikających z uzależnienia. Utworzyliśmy także w Krajowym Biurze Dział Rozwiązywania Problemów Hazardowych powołany specjalnie do obsługi tego zadania.
– Czy z perspektywy czasu ulokowanie Funduszu przy Krajowym Biurze ds. Narkomanii to była dobra decyzja?
Nie mam żadnych wątpliwości, że była to dobra decyzja z naszej strony. Stwierdziliśmy, że jeśli minister zdrowia poszukuje instytucji, która jest zainteresowana tym zadaniem, to nasze Biuro jest do tego dobrze przygotowane. Od początku istnienia Biura prowadzimy bowiem szeroką współpracę z organizacjami pozarządowymi, które realizują na nasze zlecenie wiele programów profilaktycznych, edukacyjnych, redukcji szkód. Każdego roku ogłaszamy też bardzo oblężony konkurs ofert na wspomaganie tego typu programów i zawieramy około 150 umów. Uznaliśmy, że nasze doświadczenie jest wartością, które można wykorzystać. Dostrzegliśmy w tym szansę, aby po pierwsze użyć naszej wiedzy do poznania zjawiska uzależnień behawioralnych, których wzrost – głównie w przypadku hazardu patologicznego – obserwowaliśmy na podstawie danych z lecznictwa. Po drugie – dostrzegliśmy szansę na poszerzanie naszej wiedzy, wdrażanie nowych rozwiązań w szkoleniu terapeutów i zwiększanie możliwości pomocy osobom, które są zagrożone tego typu uzależnieniami lub są już w grupie osób uzależnionych. Początkowo działania opieraliśmy na naszym doświadczeniu w pracy z osobami uzależnionymi od substancji, jak np. hazardzistów, którzy sięgają po alkohol, leki stymulujące, czy kobiet wpadających w nałóg zakupów. Fundusz hazardowy stworzył dla nas także możliwość zajęcia się nie tylko samymi uzależnieniami behawioralnymi, ale szerszego spojrzenia w ogóle na problem uzależnień w Polsce.
– Czy są ujemne strony wynikające z zajęcia się Funduszem?
Przystępując do realizacji wdrażania programu nie wyobrażaliśmy sobie, że może pojawić się taka sytuacja, gdzie mając naprawdę poważny Fundusz, całkowicie zaspokajający potrzeby wynikające z problemu, jakim jest hazard – nie ma wręcz złotego, a nawet grosika na wprowadzenie i realizację tego programu. W związku z tym z kilku etatów, które mieliśmy dostać na prowadzenie programu – tak było w planach – udało nam się dosłownie wyprosić, żeby nie powiedzieć – wyżebrać, trzy etaty. Pozostałe dwa etaty – bo trzema nie da się obsłużyć Funduszu, gdy trzeba przeprowadzać kilka konkursów rocznie, monitorować wdrażanie programu, dokonywać kontroli i rozwijać program koncepcyjnie – musieliśmy wydzielić z Biura. I nie tylko etaty, ale także stworzyć nowe miejsca pracy. Jest to chroniczna sytuacja. Cały czas próbujemy przekonywać, że środki, które dostaliśmy do dyspozycji, absolutnie nie są wystarczające na obsłużenie takiego wymiaru Funduszu, jakim jest dzisiaj około 13–14 mln zł rocznie. A już w ogóle nie ma mowy o żadnym rozwoju i ambitnych planach związanych z udoskonalaniem tego programu.
– Dlaczego jest to tak ważne?
Bo problem jest poważny. Już pierwsze badania, jakie przeprowadziliśmy w Polsce poprzez CBOS w 2013 roku, pokazały słuszność naszej decyzji związanej z rozpoznaniem problemu. W badaniu przyjrzeliśmy czterem wymiarom uzależnień behawioralnych, a więc hazardowi, sieci – w tym uzależnieniu od komputera, zakupoholizmowi i pracoholizmowi. Okazało się, że hazard – od którego zaczęliśmy – jest epidemiologicznie najmniej rozpowszechniony. Znacznie wyższy problem widoczny w badaniach dotyczy osób uzależnionych od komputera, sieci, zakupoholizmu z nadreprezentacją kobiet, a najwyższe odsetki stanowi pracoholizm ze wszystkimi konsekwencjami dla zdrowia psychicznego i funkcjonowania rodzin. Warto tu przytoczyć choćby podstawowe dane: w skali kraju 1% osób ma poważny problem z hazardem, a mniej niż 4% umiarkowany poziom ze znacznym komponentem młodych ludzi. Około 60% mieszkańców Polski korzysta z Internetu, spośród których zaledwie 0,3% to uzależnieni, a 2,5% – zagrożeni. Problem ten dotyczy głównie ludzi młodych do 34. roku życia, przy czym zdecydowana większość to dzieci i młodzież w wieku poniżej 25 lat. Wśród nastolatków co dziesiąty należy do grupy zagrożonych lub uzależnionych. Według wyników badań ilościowych symptomy uzależnienia od zakupów wykazało około 3,5% badanych, a prawie 10% Polaków ma rzeczywisty problem z uzależnieniem od pracy.
Jak widać, ustanowienie Funduszu to trafna decyzja. Jednak program nie może się rozwijać tylko w oparciu o zasoby, które mamy – bez wsparcia organizacyjnego, technicznego i finansowego. Biuro ponosi bardzo duży koszt związany z wysiłkiem, który wkłada w realizację tego programu, także dotyczący obciążeń finansowych, jakimi są środki „podbierane” przez nas z budżetu przeznaczonego na profilaktykę narkomanii. Per saldo uważam jednak, że było warto, że metodą drobnych kroków, małych sukcesów udało się nam w tym roku zdobyć jeden etat dodatkowo, jak również przejść zwycięsko cztery kontrole przeprowadzone przez NIK – potwierdzające nasz profesjonalizm w obsłudze zleconego nam zadania, gospodarność i celowość wydatkowanych środków, a także zasadność doposażenia Krajowego Biura w tej części, która dotyczy Funduszu Hazardowego.
– Jakie korzyści przyniosło społeczeństwu powołanie Funduszu Hazardowego?
Sądzę, że trzeba w tym celu przeprowadzić badania ewaluacyjne, które pomogą ocenić mierzalne korzyści, jakie przyniósł Fundusz oraz jak zaistniał on w świadomości publicznej. Z naszego oglądu wydaje się nam, że nie tylko zaistniał, ale zaczął też coraz mocniej oddziaływać na wiele obszarów. Jednym ze zidentyfikowanych czynników ryzyka, jeśli chodzi o hazard, to przede wszystkim – niewiedza oraz brak świadomości społecznej dotyczącej uzależnień behawioralnych. Badania CBOS, prowadzone na nasze zlecenie, pokazują m.in. społeczny wizerunek osób uzależnionych behawioralnie. Otóż badani Polacy uważają, że bezpłatne leczenie w ramach NFZ powinno przysługiwać tylko w przypadku uzależnień postrzeganych jako najgroźniejsze, czyli narkomanom i alkoholikom. Średni poziom poparcia dla leczenia dotyczy nikotynizmu, już mniejszy dla hazardzistów, brak poparcia odnotowano dla zakupoholików, pracoholików i osób uzależnionych od Internetu. Znaczna część społeczeństwa przekonana jest bowiem, co pokazują wyniki badań, że osoba uzależniona sama ponosi odpowiedzialność za swe uzależnienie, dlatego nie powinno przysługiwać jej bezpłatne leczenie. W przypadku uzależnień od zakupów, pracy i Internetu badani wyrażają też brak przekonania co do istnienia tego rodzaju uzależnień w ogóle bądź postrzegają je w kategoriach „fanaberii”. Na przykład pracoholizm traktowany jest jako zjawisko pozytywne, a nie jako poważny problem społeczny raportowany przez około 10% badanej populacji.
To, co udało się nam osiągnąć dzięki Funduszowi, to poszerzenie wiedzy o zjawisku uzależnień behawioralnych w różnych grupach społecznych, i to nie tylko w grupie osób zajmujących się zawodowo zdrowiem publicznym. Dzięki środkom Funduszu możemy wesprzeć finansowo placówki, które w swojej ofercie mają także leczenie osób uzależnionych od innych form uzależnień behawioralnych niż tylko hazard patologiczny finansowany przez NFZ.
Kolejną ważną wartością jest dotarcie do rodziców z programami edukacyjnymi oraz rozwój programów profilaktycznych. Kolejny obszar – absolutnie ważny – to szkolenia. Dzięki uzyskanym środkom możemy podnosić ich jakość, pomagać kształcić się ludziom, którzy na co dzień zajmują się uzależnieniami. Działania te możemy przeprowadzać w oparciu o krajowe zasoby, ale również możemy sięgać po doświadczenia innych krajów.
Jeśli chodzi o edukację publiczną – powstał telefon zaufania, Poradnia Internetowa, wiele lokalnych i regionalnych miejsc, gdzie można zwracać się po informację i pomoc. I to, co ważne jest dla tych wszystkich wymiarów, to możliwość zainwestowania w badania. Dzięki nim możemy więcej wiedzieć o epidemiologii i zmianach ilościowych, a także o charakterystyce osób, środowisk, które są dotknięte uzależnieniem. W ten sposób możemy lepiej budować skuteczną politykę społeczną wychodzącą naprzeciw problemom uzależnień behawioralnych.
– Obecnie w parlamencie toczy się dyskusja dotycząca m.in. przyszłości Funduszu. Czy zmierza ona w kierunku jego rozwoju czy ograniczenia działań? Jakie jeszcze widzi Pan zagrożenia w realizacji programu?
Czy tego chcemy, czy nie Fundusz jest przedmiotem pewnych działań politycznych. Część polityków wypowiada się w kierunku ograniczenia tych 3% odpisu wpływów z dopłat od gier objętych monopolem państwa do 1–1,5% i przekazania tych pieniędzy na inne zadania. Drugi projekt, znacznie nam bliższy, to idea uchwalenia ustawy o zdrowiu publicznym, która wprowadzałaby w życie Fundusz Zdrowia Publicznego, gdzie Fundusz Hazardowy stałby się jednym z jej elementów. Każde z tych rozwiązań narusza status quo Funduszu, który jako program dopiero się ukształtował. Ze swojej strony staraliśmy się dostarczyć argumentów przeciwko ograniczaniu Funduszu, na co jest jeszcze za wcześnie, oraz konieczności jego dalszego utrwalenia i sprofesjonalizowania. Nie chcę powiedzieć, że nasze argumenty przeważyły, ale dzisiaj wydaje nam się, że pomysł ograniczania finansowego Funduszu przestał być rozpatrywany. Trwa natomiast dyskusja o zdrowiu publicznym i tutaj można dopatrywać się różnych scenariuszy. Na razie wydaje się, że wszystkie są pozytywne dla funkcjonowania programu.
Innym problemem, o którym już wspominałem, jest brak środków na obsługę zadania. Kolejna sprawa, to aspekt leżący po stronie beneficjentów, tych instytucji i osób, które korzystają z Funduszu. Pomimo tego, iż sytuacja z roku na rok się poprawia, ciągle jeszcze jakość części składanych wniosków jest bardzo niska. Pomimo tego, iż zwykle staramy się rozstrzygać wątpliwości na korzyść wnioskodawców, czasami jednak nie mamy wyjścia i musimy odrzucać niektóre projekty. Część z naszych oferentów zachowuje się tak, jakby naszym jedynym zadaniem, czyli urzędników, było rozdanie publicznych pieniędzy skoro zostały nam przyznane. Nie rozumieją, że pieniądze te, w efekcie ich zainwestowania, powinny przynieść korzyść profilaktyczną, leczniczą czy badawczą. Chcielibyśmy, aby wszystkie wnioski spełniały kryteria, które opisane są w ogłoszeniach konkursowych, aby pieniądze nie były nam zwracane i trafiały do budżetu państwa. Chcemy, co leży w naszym publicznym interesie, aby podmioty te ewaluowały swoje osiągnięcia i generowały jak najwięcej korzyści dla siebie i dobra społecznego. Jednak wciąż zdarza się, że niektóre organizacje przeszacowują swoje możliwości i w rezultacie nie wykonują części zadań lub te, które oferują, są na tak niskim poziomie, że nie możemy uznać ich za wiarygodne i miarodajne.
– Czy ustawa o zdrowiu publicznym przewiduje finansowanie obok profilaktyki hazardu także innych uzależnień behawioralnych?
Nazwa – rozwiązywanie problemów hazardowych – jest od dawna myląca. Próbowaliśmy ją zmienić, kiedy była przeprowadzana ostatnia nowelizacja ustawy hazardowej. Uznano jednak, że nazwa ma już wymiar w pewnym sensie historyczny i zdobytą wartość PR-ową, którą wszyscy rozpoznają. Natomiast w treści nie chodzi tylko o hazard, ale o uzależnienia behawioralne generalnie. Nadal więc będą finansowane inne uzależnienia niechemiczne oraz sądzę, że z czasem nawet zaczniemy rozszerzać katalog uzależnień, które są przedmiotem zainteresowania Funduszu i społeczeństwa.
– Czy Biuro będzie nadal na mocy ustawy o zdrowiu publicznym koordynować działania Funduszu Hazardowego? Jeśli tak, czy przewidziane są zmiany w realizacji programu?
Nie wiemy do końca, jak będzie funkcjonował ten system. Mając na uwadze, że ustawa o zdrowiu publicznym będzie jeszcze procedowana w sejmie, senacie i potem znowu wróci do sejmu, że w tej chwili jeszcze analizowane są bardzo liczne uwagi zebrane od różnych podmiotów, w tym również samorządów, jeśli chodzi o samą literę i treść ustawy – nie mogę powiedzieć, że wiem, jak będzie funkcjonował Fundusz na zasadach nowej ustawy. Na razie przewidujemy kontynuację działań. Uważamy, że szkoda byłoby zmarnować zebrane przez nas doświadczenia merytoryczne, jak również te ze sfery działań organizacyjno-technicznej funkcjonowania całości programu.
Jeśli chodzi o zmiany, to obecnie udało nam się zmienić regulamin przyznawania środków na zadania konkursowe, co znacznie uprości dotychczasowe procedury. Przewidujemy jeden konkurs główny, którego realizacja będzie zgodna z rokiem kalendarzowym i rozliczeń finansowych. Zniknie więc problem programów dwu- -trzyletnich, które nie pokrywały się dotąd z tym okresem i generowały w związku z tym wiele problemów związanych z ich rozliczaniem. Zmniejszy się też liczba konkursów, będziemy ogłaszać konkursy dodatkowe, ale tylko w uzasadnionych przypadkach. Tak więc niektóre kwestie ulegną pewnemu uproszczeniu, co sprawi, że łatwiej będzie ubiegać się o środki. Łatwiej to nie znaczy mniej profesjonalnie, mniej merytorycznie, chodzi tu głównie kwestie organizacyjno-techniczne.
Nawet jeśli ustawa o zdrowiu publicznym zostanie przyjęta jeszcze w tej kadencji sejmu, sądzę, że Fundusz będzie funkcjonował w przyszłym roku na tych samych zasadach. Nie spodziewam się też, aby ustawa o zdrowiu publicznym czy narodowy program zdrowia w sposób dramatyczny zmienił funkcjonowanie całego programu realizowanego w ramach Funduszu. To, co może się zmienić, to pewne usytuowanie w strukturach, hierarchiczność, rozwiązania formalne. Mam nadzieję, że te rozwiązania, które są najważniejsze, adresowane do ludzi, społeczeństwa nie ulegną zmianie.
– Czy struktury zajmujące się problemem uzależnień substancjalnych, tj. od narkotyków i alkoholu powinny funkcjonować razem i tworzyć jeden program?
To pytanie powinno być skierowane nie do mnie, ale do Ministerstwa Zdrowia. Osobiście uważam, że na problem uzależnień trzeba patrzeć kompleksowo. Jednak to wcale nie oznacza, że taki sposób widzenia należy natychmiast przekładać na jakieś zmiany strukturalne. Sądzę, że jeszcze ciągle istnieją zbyt duże różnice w postawach społecznych wobec substancji legalnych i nielegalnych, mamy też do czynienia z różnymi wzorami kulturowymi odnoszenia się do tych zjawisk. Trend łączenia uzależnień w jedną grupę, a tym samym politykę, już się pojawił – można ten proces obserwować szczególnie w samorządach gminnych i na poziomie województw. Jako Biuro staramy się uczestniczyć w dyskusji nad tworzeniem ustawy o zdrowiu publicznym. Pokazujemy, co warto wzmacniać na poziomie profilaktyki uniwersalnej czy edukacji publicznej, jak łączyć te działania. Jednak gdy mamy do czynienia ze specyficznymi działaniami, na przykład z redukcją szkód lub leczeniem, to mam wątpliwości czy można z automatu przejść do pewnych łączeń. Warto natomiast dokonywać takich analiz i wnosić swoje uwagi do wspólnych debat na ten temat.
– Jakie są największe potrzeby, które Biuro przewiduje realizować ze środków Funduszu Hazardowego?
Nie umiem powiedzieć, co jest najważniejsze, uważam, że jest to interaktywny proces. Bardzo potrzebujemy badań, po to, aby podejmować racjonalniejsze decyzje. Potrzebujemy też coraz pełniejszej edukacji publicznej, aby uświadamiać ludziom zagrożenia płynące z uzależnień behawioralnych. Potrzebujemy także edukacji na poziomie władz różnego szczebla, by dostrzegała potrzebę inwestowania w sensowne działania z obszaru zdrowia publicznego, którego elementem są także inne formy uzależnień, nie tylko substancjalne. Nie umiem też powiedzieć, czy mniej lub bardziej ważne jest szkolenie nowych terapeutów, czy podnoszenie kwalifikacji tych, którzy już działają. Uważam, że wszystkie programy, fundusze, wielkie polityki i ustawy nie mają sensu, jeśli nie stawiają w centrum człowieka. Działania te powinny służyć społeczeństwu jako całości, chronić je jak można i wspomagać te osoby, które cierpią. I to nie tylko osoby uzależnione, ale także ich rodziny, przyjaciół, najbliższe środowisko. Jeśli brak jest humanitarnego podejścia do człowieka jako najważniejszego podmiotu działań, to moim zdaniem te wszystkie programy są niewiele warte. Sądzę, że ten Fundusz pozwala nam być bardziej proaktywnymi. Dzięki niemu można pomyśleć na przykład jak w profilaktyce doskonalić narzędzia, podejścia, jak analizować czynniki ryzyka i je minimalizować, czyli uprzedzać lub opóźniać powstawanie pewnych problemów oraz ograniczać ich zasięg. Istotna jest także społeczna odpowiedzialność sektora gier, którą możemy wzmacniać dzięki Funduszowi. Trudno bowiem sobie wyobrazić, że hazard zniknie i różne grupy społeczne, usytuowane przy nim, zrezygnują ze swoich korzyści. Ważne jest wychodzenie do ludzi, którzy dostarczają różnego rodzaju usług i uczenie ich etycznego oraz odpowiedzialnego prowadzenia biznesu. Jest to jedna z metod mało obecna do tej pory w Polsce.
– Jakie jest miejsce Polski wśród innych państw zajmujących się profilaktyką uzależnień behawioralnych?
Zorganizowaliśmy dwie konferencje międzynarodowe, w tym roku odbędzie się trzecia, na które zapraszamy przedstawicieli krajów europejskich, w tym reprezentantów instytucji Unii Europejskiej. Na spotkaniach dzielimy się doświadczeniem oraz uczymy się od siebie nawzajem. Uważam, że całkiem nieźle wypadamy na tle innych państw. Są oczywiście inne kraje, które wcześniej rozpoczęły badania, tak jak Stany Zjednoczone, Kanada czy Australia. Jednak w Europie jest cała grupa państw, które dopiero od kilku lat zajmują się problemem uzależnień behawioralnych. W nich także toczy się dyskusja, gdzie umieścić w polityce zdrowotnej tę całą grupę zagadnień. Trudno tu mówić o czołówce, bo to nie są zawody, jednak myślę, że trafiliśmy w czas zgodnie z tym, co dzieje się w tej dziedzinie w Unii Europejskiej. Wpisujemy się także we wspólną politykę obecną też w innych krajach, dotyczącą odchodzenia od dzielenia uzależnień na części: czym innym są narkotyki czy alkohol, palenie papierosów czy uzależnienia behawioralne. Coraz częściej myśli się o spójnej polityce, czyli o uzależnieniach w ogóle jako wspólnego problemu. Są kraje, które w swoich strategiach zrezygnowały już z takich podziałów, ale głównie dotyczy to uzależnień chemicznych. Coraz częściej też toczy się dyskusja, aby do tych uzależnień dołączać uzależnienia behawioralne widząc w nich problem sam w sobie oraz – dodatkowo – widząc też związki pomiędzy uzależnieniami chemicznymi a behawioralnymi. Myślę, że Polska jest absolutnie „na czasie”, nie jest w niczym zapóźniona. Wielką wartością jest to, że mamy pieniądze na sensowne wspieranie całego systemu edukacji, profilaktyki i lecznictwa oraz na monitorowanie i badanie zjawiska. Dzięki temu możemy zwiększać nasz dorobek o twarde dane, nie zaś intuicyjne wyobrażenia, które pozwolą nam coraz lepiej budować i rozwijać politykę profilaktyczno -leczniczą oraz ograniczać nowe zagrożenia współczesnych czasów. Tego życzę zarówno nam wszystkim, jak i koleżankom i kolegom pracującym w tej dziedzinie.
Dziękuję za rozmowę
Janina Węgrzecka-Giluń
Dr Piotr Jabłoński jest absolwentem Uniwersytetu Warszawskiego: magistrem pedagogiki (Wydział Pedagogiczny), absolwentem studiów podyplomowych zarządzania w ochronie zdrowia (Wydział Nauk Ekonomicznych UW), specjalistą terapii uzależnień z wieloletnim stażem w pracy z osobami uzależnionymi, doktorem nauk medycznych (Uniwersytet Medyczny w Poznaniu). Od 1999 roku jest dyrektorem Krajowego Biura ds. Przeciwdziałania Narkomanii. Na arenie międzynarodowej pełni funkcję sekretarza Rady ds. Przeciwdziałania Narkomanii, przewodniczącego stałych Korespondentów Grupy Pompidou Rady Europy w latach 2007–2010. Od 2004 roku jest członkiem Zarządu Europejskiego Centrum Monitorowania Narkotyków i Narkomanii w Lizbonie, przedstawicielem Polski w Grupie Horyzontalnej ds. Narkotyków UE, ekspertem w programach Unii Europejskiej w Chorwacji, Turcji, Serbii oraz w krajach Azji Centralnej.